piątek, 7 marca 2014

Rozdział 27 / przepraszam ;(

Wyczekiwała z niepokojem Kamila.Nie chciała z nim teraz rozmawiać o tym co będzie dalej,ale musiała przecież to ważna sprawa.Pogrążona w swoich zamyśleniach nie usłyszała, iż jej telefon wibruje i wibruje.Po 5 nieodebranych połączeniach spojrzała na ekran telefonu. Były to połączenia od Konrada.Jak najprędzej oddzwoniła.
-Chciałeś coś, ze do mnie dzwoniłeś ?
-Tak Julka. Kamil miał wypadek.Jest w bardzo ciężkim stanie. Nie wiadomo czy z tego wyjdzie. Resztę Ci powie na miejscu. Przyjedź szybko do szpitala.
-Jakiego ?
-We Wrocławiu ulica Słoneczna 14.
-Okej zaraz będę.
W dosyć szybkim tempie ruszyła w stronę ścigacza. Jeździła kiedyś na nim, lecz nie za długo. Wyciągnęła wsiadła, na głowę nałożyła kas i z przerażeniem ruszyła w drogę.Licznik nabijał już 130 km/h gdy ta była blisko ulicy. Wyskoczyła z motoru, zapominając przy tym prawie kluczyków.Wręcz biegła w stronę wejścia do budynku. znalazła Konrada, lecz stało się coś okropnego. Kamil stracił dużo krwi i nie wiadomo czy przeżyję jest na prawdę w ciężkim stanie.
-Konrad ale jak to się stało ?
-Jechał motorem dość szybko.Nie zauważył ciężarówki a kierowca był pijany i skończyło się na tym,iż się zderzyli.
-To przeze mnie.. - łkała dziewczyna
-Nie no przestań. To nie Twoja wina.
Po upływie dwóch godzin z sali wyszedł lekarz.Nie miał zbyt dobrych wieści.
-panie doktorze czy wszystko z nim w porządku ?
-Nic nie jest w porządku.Pacjent w masakrycznym stanie.Ledwo co oddycha.Podłączyliśmy kroplówkę, lecz nic nie pomaga.Stracił wiele krwi.Będzie ciężko, ale zrobimy co w naszej mocy. Proszę jechać do domu i odpocząć.
Jak to lekarze zawsze tak pocieszają, lecz to nie pomaga a wręcz dołuje jeszcze bardziej.I co teraz będzie? Nie może go zobaczyć ni nic.
Minęły już prawie dwa tygodnie a Kamil nadal przebywał w szpitalu.Widziała go. Wyglądał okropnie, ale i pięknie.Zobaczyła go. Następnego dnia wchodząc na szpitalny zobaczyła załamaną rodzinę Kamila, jak i przyjaciół. Mama była zapłakana a siostra nie była jej dłużna.Konrad trzymał swoja twarz w dłoniach.Przerażona podeszła.
-Konrad co jest ?
-Obiecaj,że nie będziesz płakać.Kamil powiedział,że Ci na to nie pozwoli. Mówił także,że nie możesz.Obiecaj.
-Okej obiecuję.Mów.
-Bo. Kamil.... On... - chłopak nie mógł wypowiedzieć z siebie słowa.
-Konrad..czy on... On umarł - dziewczyna miał już łzy w oczach.
-Przykro mi..
Oparła się o siedzenie a łza za łzą spływały jej po policzku.to nie mogło się wydarzyć,ale Kamil on nie mógł.Przecież ona go kocha. Jest dla niej najważniejszy. Jest jak brat.Czemu los jest taki okrutny.
Wtuliła się w ramię przyjaciela.Ten dzień jest okropny. Życie jest okropne.Najpierw straciła rodziców a  teraz.Teraz nie ma jego.Kochała go,czuła się przy nim inna, taka wyjątkowa a teraz co.Wszystko straciło sens.Nie ma go nie ma jej serca.W tym momencie jej serce rozpadło się miliard kawałków niemożliwych do poskładania.Nikt nie wjedzie już w jej serce, bo księcia już nie ma.Zniknął i już nie wróci.
Za następne trzy dni odbył się pogrzeb.Odchudzona,cała blada dziewczyna przyszła na niego.Usiadła w pierwszym rzędzie.Podeszła do trumny.Jego blade i zimne ciało wywołało dreszcz.
-Kocham Cie i zawszę będę Cię kochała.-szepnęła mu do ucha po czym musnęła jego sine usta.
Wszystko się rozsypało.Wiatr powiał dalej a piasek na dłoni przemknął razem z nim i nigdy już nie wróci.

Koniec Rozdziału 27 !
Przepraszam,ale zakończam bloga.Sprawy osobiste, ale miło było jak pojawiały sie na moim blogu komentarzu.Kochałam Was jak rodzinę, bo każdy wspierał mnie i nadawał chęci do dalszej pracy,lecz nie mogę.Nie mam pomysłów.Może w wakacje zacznę nowe opowiadanie takie oryginalne. Zobaczymy. Przepraszam,że Kamil umarł, ale chciałam cos zaskakującego napisać a tylko to przyszło mi do głowy w tym denny świecie.DZIĘKUJĘ WAM ! Jesteście najlepsi.

Zapraszam tu: BLOG . Prowadzę tego bloga i tu także może pojawić się Kamil. Dziekuję was i przepraszam ;c

piątek, 28 lutego 2014

Witam i Żegnam na kilka dni !

http://themoordeath.blogspot.com/ Otóż i wbrew oświadczam wam, iz moja koleżanka pisze wspaniałego, który i mnie wciągnął ! Zapraszam Was serdecznie kochani do czytania ! Naprawdę dziewczyna ma talent ! Pomóżmy jej pokazać światu,że są, ludzie,którzy maja niesamowity talent ! Do dzieła moja załogo ! <3  Big Up ! <3

Wiadomość od autorki powyższego bloga :

 Grey Haze jest to opowiadanie o Sarze-nastolatce ,która odrzuca miłość.Mimo to nadejdzie w  jej życiu fala tsunami,która odwróci je o 180 stopni.Przeprowadzka,nowa szkoła,nowe środowisko może i nowa miłość? 
Sprawdź sama ! 



ZAPRASZAM SERDECZNIE TAKŻE NA MOJEGO NOWEGO BLOGA  ! 
http://mojmalyswiatever.blogspot.com/
I TU I NA TYM BLOGU BĘDĄ ROZDZIAŁY ! Z GÓRY DZIĘKUJĘ MOŚKI ! <3


Rozdział już wkrótce *-*




poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 26

Siedziała i wpatrywała się w ich zdjęcia.Tuż niedawno byli tacy szczęśliwy.Mogła mu wszystko powiedzieć,wypłakać się w ramię a teraz. Wszystko minęło jak wiatr. Życie jest dziwne.
Postanowiła wejść na Facebooka, ponieważ dawno na niego nie zaglądała.W powiadomieniach wyświetliła jej się grupa.Nie pamiętała jej za bardzo, lecz gdy w nią weszła wszystkie wspomnienia powróciła.Była to grupa jej drużyny harcerskiej.Pamięta gdy miała zaledwie dziewięć lat a ja już wstąpiła do harcerstwa.To była jej najlepsza decyzja w życiu.Tam poznała wielu ludzi. Pamięta jak jeździli na biwaki, rajdy , biegali po lesie i wygłupiali się. Teraz już jest inaczej. Drużyna się rozpadła.Chciałaby, aby się jeszcze spotkali i powspominali to wszystko.Usiedli przy ognisku i pośpiewali harcerskie piosenki. Wstała i szukała starego munduru w szafie. Po znalezieniu , postanowiła,iż go założy. Czuła się w nim jakby była tam z nimi. Wstawiła swoje zdjęcie w mundurze po czym podpisała " Harcerstwo zawsze pozostanie w moim sercu jak i moja drużyna <3 Pozdrawiam " dodała także cytat : "Pozostawmy ten świat trochę lepszym niż go zastaliśmy" ♡ - Robert Baden Powell  "  Po chwili pojawiły się komentarze. Było ich masa. Zawsze kochała to w nich. Mimo to, iż nie widzieli się tyle lat nadal są rodziną. Harcerstwo to super sprawa.
Po dwóch dniach z nikim nie rozmawiania usłyszała dzwonek do drzwi. Zeszła na dół a w drzwiach zobaczyła  Konrada. 
- Julka musisz mi pomóc !
-Konrad spokojnie co się stało ? 
- Kamil nie mam w domu od 2 dni. Nie odbiera telefonu. Na początku myśleliśmy,że jest z Tobą, ale to nie to. A co jeśli coś mu się stało ?
-Nie nie ma go tu.
- Kurde. Pomóż mi go znaleźć.
-Może jest u Kasi ?
-Pojechałabym ,ale nie wiem gdzie mieszka. - powiedział przerażony.
-Ja wiem no, ale...
-Pojedziesz ze mną. Błagam Cię. - przerwał jej.
No okej. Poczekaj tylko się ubiorę. Mimo, iż pokłóciła się z Kamilem martwiła się o niego. Kochała go. Nie był jej obojętny. Przyjaciela nie zostawia się w potrzebie.On pomagał jej gdy było źle teraz musi pokazać mu,że może na nią liczyć. Wyjęła szybko z szafy coś luźnego.Wrzuciła na siebie koszulę dżinsowa i spodenki. Do tego trampki.

Zbiegła na dół. Wraz z przyjacielem pokierowali się w stronę domu Kasi. poddenerwowany spacer zajął im około 15 minut.Pukali i pukali, lecz nikt nie otwierał.
-Nie ma jej chodźmy już.
-Ona jest nie widzisz,że stoi samochód.Może właśnie ona wie gdzie jest Kamil. Proszę spróbujmy jeszcze chwilę.
Po kilkunastu próbach pukania otworzono im. W drzwiach stanęła Kasia a za nią stał znany Julce mężczyzna. Nie była to wielka wioska, więc każdy znam każdego. Kogoś przypominał jej ten chłopak, lecz nie mogła sobie przypomnieć.
-Kasia nie wiesz gdzie może Kamil ? - wyskoczył Konrad.
-A czemu pytasz o to mnie ? Z Kamilem nie jesteśmy razem. Nie widziałam się z nim dawno.
-Aaa.. Okej.Czyli Julka szukamy dalej.
-No musimy. Cześć.
-Cześć.
Wyszli ze zbitymi minami i pokierowali się.. Nawet nie mieli wyznaczonego celu. Panowała cisza.Co maja teraz robić ? Kamila nigdzie nie ma. A może nie odbiera tylko od Konrada ? A co jeśli ona spróbowałaby zadzwonić ? Ciekawo czy odebrałby. 
-Konrad a może ja spróbuję do niego zadzwonić ? 
-no może i masz rację. Musi odebrać.
Wybiła numer telefonu do Kamila. Szedł sygnał za sygnałem, aż w końcu odebrał.
-Tak słucham. - powiedział obojętnym głosem.
-Odebrał. - szepnęła cicho do chłopaka. - Kamil czemu Cię nigdzie nie ma ? Nie dajesz żadnego znaku życia. Martwimy się z Konradem o Ciebie, a zresztą nie tylko mi.
-Musiałam odpocząć.Przemyśleć kilka spraw.Za dużo wszystko na raz się rozsypało.
-Kamil, ale tak nie można. Odchodzimy z Kondziem teraz od zmysłów, bo ty od ponad dwóch dni nie dajesz żadnego znaku życia. Postaw siłę na naszym miejscu.
-Na prawdę was przepraszam, ale nie miałem na nic ochoty.
-Gdzie ty jesteś ? 
-We Wrocławiu a dokładnie w hotelu. 
-Wracaj do domu !
-Nie krzycz.
-Musimy porozmawiać i to natychmiast. 
-Okej będę za jakieś 30 minut.
Zakończyła się ich rozmowa. Z chłopakiem zamieniła jeszcze kilka słów i rozeszli się do domów.Wiele dla niej znaczy rozmowa z Kamilem. Znając jej wadę rozpłacze się.Nigdy nie potrafiła żyć z ludźmi w nienawiści.poza Konradem nie miała nikogo oprócz Kamila.Był jeszcze Michał, ale on miał już swoje życie.To on pomagał i był przy niej gdy było źle, a teraz gdyby miał odejść straciła by cząstkę swojego serca.Kocha go jak chłopaka,przyjaciele, starszego brata. Jest dla niej dosłownie wszystkim.Najpiękniejszym uczuciem jest to,iż wiesz,że masz przy sobie takiego człowieka,który mimo wszystko jest przy Tobie.
Teraz musiała czekać na niego. Niepewność ciągnęła się bardzo długo.Wydarzyło się coś co nie powinno się wydarzyć.

Koniec Rozdziału 26 !
Nie jest długi ani krótki, ale znalazłam trochę czasu od oderwania się od nauki i go napisałam. Starałam się najbardziej jak mogłam. Mam nadzieje,że wam się spodoba. 
Już oświadczam,iż rozdziały nie będą pojawiały się tak często jak kiedyś, ponieważ jak pisałam na asku mam wiele nauki ! Dziękuję za przeczytanie rozdziału ! Kocham was mośki ! <3
Komentarze mile widziane. Pytania także --- > ASK


Odpowiedź do anonimowego komentarza : Nie chce być chamska, bo czasami potrafię, ale grzecznie mówiąc dziękuję za rady i proszę nie kłóć się na moim blogu z jakimkolwiek czytelnikiem.Kto chce niech czyta moje wpisy.  " Jedni Cię kochają drudzy nienawidzą - znajdź siebie w tym wszystkim ! " K.B <3 

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 25

Dziewczyna z przygotowanymi napojami weszła do pokoju gdzie spoczywała Kasia. Nie była zadowolona z jej wizyty, ale nie mogła jej tak po prostu wyrzucić.Długo panowała cisz, aż w końcu Julka postanowiła się odezwać. Chciała mieć to już wszystko po.
- Kasia sorki, że zapytam. Stało się coś ? No, bo nie oszukujmy się nie obdarzałyśmy się jakąś wielka przyjaźnią. Jeśli coś chciałaś to móc i się pospiesz,bo nie mam czasu.
Sama  była zaszokowana swoim zachowaniem, bo nigdy taka nie była. Kiedyś mała szara myszka a dziś energiczna lwica.
-Tak chciałam Ci zadać jedno pytanie mogę.
-No okej.
-Tobie podoba się Kamil no nie ?
Przez chwile nie wiedziała co powiedzieć. To co wczoraj usłyszała było najlepszym dowodem,że ze sobą skończyli a co jeśli do siebie wrócili ? Nie chce przecież im tego zepsuć, przecież Kamil będzie miał jej to za źle. Nie może jej tego powiedzieć.
-Nie nie podoba mi się on. Kocham go jako przyjaciele, choć nie znamy się dość długo, ale jest dla mnie jak starszy brat. Mimo, iż teraz on ma Ciebie nadal jest dla mnie ważne i chcę , aby był szczęśliwy a czemu pytasz ?
-no nie oszukujmy się. Kamil jako chłopak patrzy na Ciebie inaczej niż na przyjaciółkę, każdy może to poświadczyć.Jesteś dla niego kimś więcej i nie jesteśmy już razem.
-Przestań wydaje Ci się. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. I wy nie jesteśmy razem ? Na serio ? - udawała zdziwiono .
-Tak nie jesteśmy. Temat skończony. On kocha Ciebie i na prawdę porozmawiajcie o tym.
Nie zdążyła nic odpowiedzieć,bo zadzwonił dzwonek. W drzwiach zobaczyła osobę, której nie spodziewała się w ogóle. Stał tam Kamil.
-Kamil co ty tu robisz ?
-Możemy porozmawiać.
-Okej mam gościa, ale wejdź.
Weszli do środka. Kasia podniosła się szybko z kanapy i powiedziała przelotne:
-Cześć.
Nikt nie zdążył jej nic odpowiedzieć, bo ta wybiegła.
-Po co ona tu była ?
-A nic nie ważne. Chciała tylko porozmawiać. A ty o czym chciałeś porozmawiać ?
-o Kaśce pomożesz.
-Okej. - próbowała ukryć swoja niechęć do tej rozmowy.
-No, bo ona wczoraj ze mną skończyła, a ja nie wiem co ja mam zrobić. Nadal ją kocham i nie wiem co mam ze sobą zrobić życie straciło sens.
-Nie wiem, nie znam się.
-Ale jesteś dziewczyna jakbyś chciała,aby się o Ciebie walczono ?
-Nie wiem. miałam jednego chłopaka tyle. Zakochałam się w jednym, ale nie będę walczyć o niego, bo ona ma swoją " księżniczkę'.
-Kto to jest ? Mogę wiedzieć.
-Spójrz w lustro to zobaczysz.
-To ja ?
-Nie ten obok.
-Przepraszam Cię nie wiedziałem. - chciał ja ja przytulić, lecz go odepchnęła.
-Kamil wyjdź i idź do swojej Kasi. Nie chce co na razie się z Tobą, widzieć rozmawiać, daj j sobie spokój z taka osoba jak ja. Cześć.
-Julka zaczekaj.
-Nie Kamil wyjdź.
-No to idę. Cześć.
Nic nie odpowiedziała tylko zamknęła drzwi na klucz i osunęła się o ścianę. po co ona mu to powiedziała? Teraz nic już nie będzie tak jak dawniej. Wszystko straciło sens.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wyszedł z jej mieszkania. Wsiadł na motor i pojechał przed siebie. Nie miał ochoty z nikim rozmawiać. Nigdy nie dowiedział się w taki sposób, że komuś się podoba. A co jeśli teraz stracił ważna osobę w jego życiu ? Co jeśli stracił najlepsza przyjaciółkę. Wszystko jest takie dziwne i paradoksalne. Nikt nie odnajdzie się w tym wszystkim.


Koniec Rozdziału 25 ! 
Ka bum ! Jestem i Witam was a zaś żegnam. Rozdział jest króciutki,ponieważ pisałam,go w pospiechu, bo jutro kartkówka z Angielskiego < lajcik > Test i poprawa z matmy juz nie tak fajnie. Mam nadzieje,że wam się spodoba !
Czytać, komentować <3
Pytajcie ---- > ASK
Obserwujcie a jakże też pytajcie --> TWITTER
Big Up i do zobaczenia skarby ! <3333 

piątek, 14 lutego 2014

ZAPRASZAM !

Serdecznie zapraszam na strony na, których uczestniczę. I pisze kiedy jest nowy rozdział.

Twitter ---> TWITTER
Ask ---> ASK
Kamil Bednarek moja Inspiracją --> https://www.facebook.com/KBmojainspiracja?ref=ts&fref=ts
A może chcecie coś napisać na priv ? --> https://www.facebook.com/iza.rynkowska?ref=tn_tnmn


ZAPRASZAM,ZAPRASZAM,ZAPRASZAM,ZAPRASZAM ! <333333 


ROZDZIAŁ JUŻ WKRÓTCE ! 


czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 24

Czuła się jak księżniczka,lecz tylko brakowało jej tego prawdziwego księcia, którym powinien byc Kamil.
W jednym momencie Julka źle sie poczuła i nic nie mówiąc pobiegła do łazienki.
~No to fajnie - pomyślała. Zaczęła wymiotować. Coś jej zaszkodziło.
Po tym jak się ogarnęła chciała wyjść, lecz usłyszała rozmowę Kamila i Kaśki.
-Kamil ja juz nie moge. ciągle mówisz o tej Julci. Ja mam ja gdzies i nie interesuje mnie co ona robi, jak zyje i takie tam.
-Kasia uspokój sie. Co Ci przeszkadza, że o niej mówię ?
-Wszystko. Tulisz się z nią, całujesz o co w tym wszystkim chodzi ?
- Po pierwsze nie widziałem się z nia juz bardzo i stęskniłem się za moja przyjaciółką. Najwięcej czasu teraz poświęcam Tobie , a ona ? Odstawiłem ja na bok. Teraz wyszło na to,że mysli iż nie liczy się dla mnie, a jest wazna. Kasia zrozum to tylko przyjaźń.
-Przyjaźń czy nie przyjaźń z nami koniec idź do swojej Julci. !
Nie zdążył nic odpowiedź, bo ta odeszła. Z nikim nie rozmawiając poszedł do swojego pokoju. Z jednej strony było jej smutno, a zas z drugiej, iz dobrze,że on teraz cierpi. Niech teraz zobaczy jak ona przez tyle czasu cierpiała i nadal cierpi, bo Kasiunia była dla niej najważniejsza, a teraz co przyleci sie jej wyżali. Tylko teraz nie będzie miękkiej Julki. Powie mu co o nim myśli. Z uśmiechem wyszła z łazienki i poszła na dół.
- Słonko gdzie ty sie podziewałaś ? - przytulił ja od tyłu Konrad.
-Źle sie poczułam i byłam w łazience.
- Okej. Zatańczy piękna pani ze mną ?- uklęknął na jednym kolanie.
- No oczywiście królewiczu mój. - dała mu buziaka w policzek i poszła na parkiet.
Obudziła się z mocny bólem głowy. Nawet nie wie gdzie była to chyba pokój Konrada. Tak to jest gdy za dużo sie wpije na imprezie. Ze zwyczajów dużo nie piła,lecz wczoraj nie żałowała sobie w ogóle. Wypiła za wszystkie swoje smutki.
Zeszła na dół. Przy stole siedział Kamil i Konrad. Rozmawiali. Jak zawsze Konrad musiał swoje docinki rozpocząć.
- Co piękna królewna za dużo wypiła ?
- Głowę mi zaraz pęknie. Macie jakies tabletki ?
-Tak są w gornej szafce po lewej .
Dziewczyna spożyła tabletki usiadła obok swojego przyjaciela.
-Chcesz coś do picia ? Jedzenia ? - zapytał
-Z miła chęcią coś bym przekąsiła.
Zjedli pożywne śniadanie i młoda kobieta postanowiła sie zbierać do domu. Kamil nie odzywała sie do niej. Rozmawiała tylko z Konradem, lecz rozmowa była taka nijaka.
-Kamil
-Co ?
-Chcesz do jedzenia ?
-Nie.
-A do picia ?
-Nie.
-A spoko.
Nic z tej rozmowy nie wynikało.
Założyła kurtkę i buty po czym wyszła.Szła wolnym krokiem. Do domu nie miała daleko, więc idąc spacerkiem zajęło jej to 15 minut. Po wejściu do domu od razu poszła na górę wziąść kąpiel i przebrać się. Ze zwyczajów, iż uwielbiała a wręcz kochała. Po upływie około godziny stanęła w bieliźnie przed szafą. Oczywiście nie wiedziała co ma na siebie założyć. Nienawidziła ubierać się jakoś wyjątkowo. Miała swój własny styl . Wolała luźne rzeczy. W końcu postawiła na białą bokserkę do tego kamizelka,spodenki z brytyjska flagą,czerwone trampeczki i różne dodatki. Włosy pozostawiła rozpuszczone a na twarzy widniał lekki makijaż.

Każdy pomyśli, kto normalny w domu chodzi w trampkach. No nie kto inny jak Julka. Z przyzwyczajenia. Kocha trampki. Są wygodne i do tego na niskim. Coś pięknego. 
Nalała sobie soku pomarańczowego i poszła pooglądać telewizję. Jej błogi spokój przeszkodził dzownek do drzwi. Czemu gdy chce odpocząć musi miec gości ? Co ona jakś sławna jest czy coś ?
W drzwiach zobaczyła osobę, ktorej nie spodziewała się za żadne skarby. Była to Kaśka. Po prostu zaniemówiła z wrażenia. 
-CZeśc Julka możemy porozmawiać. - powiedziała, lecz po chwili powtórzyła - Możemy.
-No okej wejdź. 
Zszokowana dziewczyna i Kasia pokierowały się do pokoju, aby porozmawiać.


Koniec Rozdziału 24 !
No to Bumm ! Jak widzicie rozdział jest i wena jest. Pisałam i pisałam i nie mogłam skończyć, ale no musiałam. Za dużo to nie możecie wiedzieć,bo kto będzie czytał bloga ? 
No to Big Up dla was. ! <3 Wyczekujcie nowego rozdziału już wkrótce.
Prosze także każda osobę, która czyta tego bloga pozostawiła po sobie komentarz <3 
Lovki, kiski foreverki ---> ASK

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 23

~~~W domu ~~~
Dochodziła już 18 gdy rozbrzmiał się dźwięk jej telefonu.Wyjęła telefon i odebrała:
-Tak słucham.
-Cześć Julka. Jak się nie mylę Kamil prosił Cię, abyś wpadła możesz być u mnie za 5 minut  ?
-Ale co jest ?
-Proszę Cie przyjdź.
-Okej zaraz. Będę.
-Dzięki. Do zobaczenia.
Nie zdążyła nic powiedzieć, bo już się rozłączył. Pobiegła na górę, aby się przebrać, bo jak coś to nie pójdzie do niego w dresach, bo jeszcze Kamil ja zobaczy. Dlaczego ona się tak nim przejmuje ? Naprawdę się zakochała po uszy...
Postanowiła, że założy :

Szybkim krokiem kierowała się w stronę domu Konrada. Już po chwili dzwoniła dzwonkiem.
-No otwórz. 
nikt nie otwierał, wiec postanowiła wejść sama. Przecież już nie raz wchodziła jakby była u siebie w domu, tak też zrobiła i dzisiaj. 
-Halo jest tu ktoś.. Konrad.
Ciągle to powtarzało, lecz nikt nie odpowiadał. Weszła w głąb mieszkania a tam wyskoczyli wszyscy znajomi.
-100 lat, 100 lat, 100 lat, 100 lat, 100 lat ! 
Po jej policzku zaczęły spływać łzy szczęścia. To jednak ktoś pamiętał. Po śmierci rodziców nie obchodziła hucznie urodzin. Zawsze tylko siedziała z bratem i wygłupiali się nic w tym stylu. Podszedł do niej Konrad.
-No to kochana. Wszystko najlepszego, spełniana najskrytszych marzeń, aby Ci ten piękny uśmiech nie znikał z twarzy. I abyś nigdy o mnie nie zapomniała, a także, obyś znalazła swoją miłość.
Już znalazłam szkoda tylko,że on mam inną. ~ pomyślała.
-Boże. Konrad dziękuje Ci bardzo,że pamiętałeś, ale nie trzeba było. Jesteś kochany. - dala mu buziaka w policzek i go przytuliła. 
Następnie podszedł do niej Kamil.
- Julcia moja mała. Życzę Ci spełniana wszystkich marzeń. Abyś się nigdy nie poddawała i walczyła o swój cel. Chciałbym Ci życzyć obyś znalazła swoja miłość i aby nikt Cię więcej nie zranił. I jeszcze jedno głuptasku. Pamiętaj o tym,że bez względu na to co się wydarzy zawsze, ale to zawsze możesz na mnie liczyć. Nawet jak będę w trasie pisz , dzwoń cokolwiek tylko, aby mi powiedz a jak kiedy tylko będę mógł , będę obok Ciebie.
Z jej oczu spływała łza za łzą. Kamil naprawdę powiedział jej te wszystkie słowa. Zatkało ją. Nie wie co ma robić. Po prostu to jest jej chwila szczęścia. Bez względu,że na nich patrzyła Kaśka ona przytuliła sie do niego. W jego ramionach czuła się bezpieczna. Była to najszczęśliwsza chwila w jej życiu. To tak jakby spełniło się jedno z jej marzeń. Piękne *.* 
Jej szczęśliwą chwilę musiała przerwać Kasia,lecz dobrze,że choć przez chwile mogła poczuć się bezpieczna.
-Kamil kochanie chodź muszę Ci coś pokazać.- mówiła dziewczyna ciągnąc go za koszulkę.
-No poczekaj zaraz. - odpowiedział. - Baw się dobrze piękna.- zwrócił się do Julki i posłał jej szybkiego buziaka w policzek.
Kamil ze swoja dziewczyną juz po chwili znikł z widoku i została na parkiecie sama. Podszedł do niej przystojny chłopak. Ktoś puścił wolna piosenkę.Poprosił ją do tańca i oboje zaczęli kołysać się w rytm muzyki. 

Koniec Rozdziały 23 !
Trololololo ! <3
Czytać, Komentować, Oceniać a może i pytać ----> ASK
Widzimy się przy kolejnym rozdziale załogo ! BIG UP ! <3 

wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 22

Patrzyła na niego. Tak bardzo go kochała, ale nie potrafiła mu tego powiedzieć. To tak bardzo boli. On kocha Kaśkę a ona ? Gdzie ona w tym wszystkim.
-Kamil ja Ci życzę, abys ułożyła sobie zycie z Kasią. Przepraszam.
Lekko odepchnęła Kamila i pobiegł na górę. Zamknęła drzwi na klucz i rzuciła się z płaczem na łóżko.
Dlaczego ? Dlaczego zawsze jest tak,że ona cierpi najbardziej ? Życie jest takie niesprawiedliwe. Teraz gdy powiedziała Kamilowi, aby ułożył sobie życie z inną dziewczyną a swoją szanse straciła. Wszystko się skończyło. to co było już nie wróci. Teraz patrzy na niego z innej perspektywy.Widzi go jako mężczyznę przy, którym może się uczuć. Chłopaka, który może być jej na całe życie. Nie jest tak jak kiedyś, jest zupełnie inaczej.
Zmęczona zasnęła.
*** Miesiąc później **
Siedziała spokojnie na kanapie, wpatrzona w dramatyczny film. Nagle ktoś zapukał w drzwi. Z niechęcią wstała otworzyła. W drzwiach pojawił się on, lecz nie był sam. Towarzyszyła mu znajoma dziewczyna. Tak to ona. To ta Kasia. Kogoś jej przypominała,lecz nie mogła sobie przypomnieć.
-Cześć. - oznajmił z uśmiechem.
-Cześć.- powiedziała sucho i bez przekonania.
-Możemy wejść ?
-Tak.
Weszli do środka. Zaprosiła ich do kuchni, po czym sama poszła wyłączyć film, który przerwali jej.
-Napijecie sie czegoś ?
-Ja bym poprosił herbatę a ty kochanie ? - skierował to pytanie do Kasi.
Na same usłyszenie tych słów zrobiło mi się nie dobrze.
- Ja bym poprosiła cappuccino, jesli można.
-Ok.
Przygotowała napoje i wyłożyła na stół ciastka,które tak bardzo uwielbiała. Musiała czymś poczęstować gości, choć zrobiła to niechętnie.
-Sorki,że zapytam, ale co WAS do mnie sprowadza ? - zapytała z mocnym naciskiem na WAS
-No, bo ja mam jedną sprawę do Ciebie, a Kasia mi tylko towarzyszy.
-To mów.
-No jest taka sprawa. Konrad kazał Ci przekazać, abyś do niego wpadała no, ale bał się zadzwonić. Jutro najlepiej po 18 .
-No okej.
Posiedzieli około godziny i się pożegnali. Było jakoś po 20, wiec Julia postanowiła się wykąpać i pójść spać.

"Oh, misty eye of the mountain below
Keep careful watch of my brothers' souls
And should the sky be filled with fire and smoke
Keep watching over Durin's sons

If this is to end in fire
Then we should all burn together
Watch the flames climb high into the night


Calling out father, oh,
Stand by and we will
Watch the flames burn on burn on 
The mountain side high"


Obudził ja dzwoniący telefon. W nim od razu było słuchać głosy jej brata i Zuzki 
- 100 lat, 100 lat, 100 lat niech żyje  nam. A kto ? Julka.
Nie dało rady się ich przekrzyczeć. W końcu  sie to skończyło.
-Dziękuję,że pamiętaliście. Ja sama zapomniałam. Kocham Was mośki. 
-No jak moglibysmy zapomnieć o naszej kochanej Julci kulci. 
-Nie no bez taki debile. 
-Tez cię kochamy.
Julka była inną dziewczyna niz wszystkie. Nie lubiła swoich urodzin. A w szczególności nie lubiła ich obchodzić. Wydawało jej się to nie za bardzo okolicznościowe. Gdy była mała rodzice zawsze zabierali ją do cyrku albo na wesołe miasteczko nigdzie indziej. Po tym jak zginęli wszystko się zmieniło. Jej życie stało się zupełnie inne. 

Wstała z łóżka i od razu sie przebrała w ubranie. Postanowiła założyć dziś jakoś sukienkę. 

Zjadła pożywne śniadanie i postanowiła, że ten dzień spędzi jak każdy inny. Poszła na spacer. Idą chodnikiem zastanawiała sie jakby to było miec pieska. Od zawsze marzyła o piesie, ale nigdy nie było okazji, aby go kupić lub adoptować. Ciekawo jak by to było gdyby teraz miała takiego małego pieska. To zapewne byłby jej jedyny prawdziwy przyjaciel, bo Ci którym ufała najbardziej przychodzą gdy coć jest nie tak. Może tak na prawdę Kamil nie uważał ja za przyjaciółkę ? Ma Konrada, ale mu nie moze powiedzieć co czuje do Kamila. No,bo co jesli mu powiem.. Wtedy już nie będzie tak pięknie.

Koniec Rozdziału 22 ! 
No to zmieniłam treść tego rozdziału,ponieważ napisałam za szybko, aby byli razem, wiec  napisałam. Co na razie niech sie akcja toczy tak jak jest potem zobaczymy czy cos zmienić. 
Czytać, Oceniać, Komentować ! :D 
A może nawet i pytać ----> ASK Widzimy się w dalszych rozdziałach ! Siemaneczko ! Pa <3 


środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 21

Rano obudziła się w nie najlepszy humorze.  śnił jej się dziwny sen. Był w nim oczywiście Kamil.
Szła sobie swobodnie chodnikiem wyprowadzając psa i zobaczyła Kamil. Stał i widac było,że na kogoś czeka. Chciała podjeśc i była blisko, lecz wtedy podbiegła do niego jakaś dziewczyna i go pocałowa. Chciała wykrzyczeć jego imię, ale nie mogła coś jej nie pozwało.
Potem już sie obudziła. Z dołu dochodziły jakies odgłosy. Julia założyła na siebie swobodną i lekką sukienkę.
Bardzo lubiła w niej chodzić. Jedyna sukienka jaka ubierała.
Na dole zobaczyła Fabiana  z Kamilem. Jakos nie cieszyla się z tej wizyty. Kiedys była przy nim pełana energii  dzis nie. Było zupełnie inaczej.Bała sie do niego odezwać.A co jeśli powie o jedno słowo za dużo ? o jeden gest ? Wtedy nic juz nie będzie tak jak teraz.
Weszła spokojnie do kuchni i dała Fabianowi buziaka w policzek po czym powiedziała :
-Cześc.
-Cześc moja piękna kuzyneczko.
-Co tam ? - podeszła do lodowki i wyjęła sok po czym nalała go sobie do szklanki.
-A nic. siadaj zaraz podam Ci jajecznicę. sniadanko ful wypas.
-A coś ty tai miły ?
- Odkąd przyjechałem więcej czasu spędzam z Kornelią niż z Tobą więc trzeba Ci  to wynagrodzić.
-Ooo.. Kochany moj .
Rozmawiając nie zawracała ani chwili na Kamila uwagi. Zapomniała o nim.

Siedział i patrzył na nią. Kocha ja i tylko ją, ale nie wie jak to wyrazić. Chce o tym zapomnieć i umawia się z Kaśka,lecz tak na prawde nic a nic do niej nie czuję. Kocha tylko Julkę, ale nie ma u niej szans. Ona kocha na pewno innego.
-Fabian ja będe zwijał. - powiedział i spojrzał na nią.
Dziewczyna od razu spojrzała mu w oczy po czym spuściła wzrok bojąc się nie wiadomo czego.
-Okej. Stary wbijaj jak chcesz.
-Pewnie. Napisze do Ciebie
Był już przy wyjściu gdy dziewczyna wyleciała z kuchni krzycząc.
-Kamil...
Wtedy juz nie mogła dokończyć.  Chciała mu powiedzieć,że go kocha. Chciala, ale nie wyszło.. Oczy zaszkliły sie jej woda. A po policzku spływała łza za łzą.

Koniec Rozdziału 21 !
Przepraszam,żę nic ostatnio nie dodawałam, a teraz taki krótki, ale mysli mi się cieżko bo choroba ;x
Obiecuję Wam,że jak zaczną się ferie będe pisać częściej. 

Czytać, komentować, pytać ----> ASK

niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 20

-Julka..
-Kamil..
Powiedzieli w tym samym czasie.
-Ty zaczynaj. - powiedziała cicho Julka.
-No, bo ja mam taką sprawę. Poznałem jedną dziewczynę mam na imię Kasia i nie wiem co mam robić. Ja się chyba zakochałem.i nie wiem jak mam do niej zagadac. Ona jest chórzystą w zespole mojego kolegi i nie wiem.. Pomożesz mi ?
-Wiesz nie spodziewałam,że skierujesz się z tym do mnie. Jeszcze nikt oprócz Konrada nie kierowal się do mnie z problemami. Nawet Kondzio czasami nic nie mówił.
-No, ale ufam Ci bardziej niz sobie.Wiem znamy się, krotko, ale traktuję Cie jak moja małą siostrzyczkę.
'Szkoda,że tylko siostrzyczkę" - pomyślała ze smutkiem.
- No nie wiem co masz zrobić ja osobiście się na tym nie znam, ale sądzę,że powinieneś z nia porozmawiać. Powiedzieć jej,ze coś do niej czujesz lub się z nią zaprzyjaźnij czy coś. Nie weim na prawdę Kamil.
-Wiesz co to moze dobry pomyśł. Dziękuję.- dał jej buziaka w policzek i przytulił.
Teraz ona siedziała zamyślona. Chcialaby mu powiedzieć,że obdarza go uczuciem jakim  on obdarza tą Kasię,ale nie umiem. Zawsze przy takich sytuacjach wymięka. Boi się jak zareaguje druga osoba.Powinna to zrobić szybciej a nie teraz wszystko juz stracone. Teraz gdyby mu powiedziała zostałaby odepchnięta.Nic nie dzieje się dwa razy.
Wróciła do domu. Jak zawsze nikogo nie zastała.Nawet Fabiana. Zadzwoniła do niego, aby dowiedzieć się co się z nim dzieje,bo przecież nie widziała go od wczorajszego wieczoru.
---  Rozmowa z Fabianem -- 
-Cześc Fabianku.
-CZeśc piękna no co tam ?
-Chciałabym sie dowiedzieć gdzie jesteś .
-Wyszlem na spacer z Kornelią, moze się przyłączysz ? Chciałaś coś ?
-Chciałam pogadac,ale to moze poczekac. Baw sie dobrze Siemka.
Nie czekała na odpowiedź tylko rzuciła telefon na kanape i poszła się przebrać w piżame.Jak zawsze musi mieć coś zabawnego w zawartości swojej szafy.
Usiadła na kanapie, przykryła się kocem. Włączyła oczywiście jakiś film. Był pod tytułem ' Ostatnia Piosenka a w reku trzymała gorącą czekoladę. Jak to ze zwyczajów płakała przy jakims momencie. Kochała oglądac takie filmy jak ten. wyrażałe one tyle prawdziwości. Zdarzeń człowieka w życiu.
Myślała ciągle o Kamilu. Nie przestawała wyrzucać tych myśli z głowy. Nawet łatwo by jej to nie przyszło. Zakochała się na prawdę się zakochała, lecz on nie odzwajemnie jej uczucia na pewno , bo musiala pojawic się ta Kaśka. Teraz już wszystko jest stracone. Nic nie da sie poradzić na to, że zycie wobec niej jest takie niesprawiedliwe.


Koniec rozdziału 20 ! :)
No siemka, hej co tam ? To taki tam rozdziała wiecie i taki nie wypal ale ok dalam rade. Jutro miałam dodać, ale iz mam kolędę to będzie we wtorek może. Zoabczy się jak to z weną. Ja tu tak nawijam a wy zostawcie po sobie slad jak przeczytaliście. Tam na dole nazywa się to komentarza :D NNo to CZeść :D 

Moze jakies pytania  ? ---> ASK

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 19

Poszła w jej ulubione miejsce nad brzegiem nic nie mówiąc. Nie,że się bała,ale czuła się nie swoją. Odkąd zaczęła tu przychodzić tylko ona spędzała tu czas.Nic a ni nikt tu nie przychodziło. Była tu jej taka mała bezludna wyspa.
Zaczęło się to wszystko gdy miała około 16 lat. Biegła sobie polną dróżka ze słuchawkami w uszach. Skręciła w jakoś uliczkę nie wiedząc co tak na prawdę tam jest.Było ciemna noc. Nie bała się. Jedyne czego się bala to to, że nic juz nigdy nie będzie tak samo. Wtedy była miesiąc po zerwaniu z Alanem. Bała się,iż straci każdego. Przeszła po obróconym drzewie po czym weszła w głąb krzaku. Zobaczyła to piękne miejsce. Księżyc odbijał swoje światło o wodę. Słychać było szum wiatru. Chodź była noc czuła się przyjemnie. Nie bala się niczego. Tam zawsze przychodziła i myślała co by było gdyby.. Czasami brat martwi się o nią, ale ona z każdym problem wzmagała się tam.
Usiadła i wpatrywała się w wodę. Od czasu do czasu spoglądała w stronę nieznajomego chłopaka. Nadal nie  mogła sobie uświadomić kto to jest. W jednym momencie podeszła do niego. Nic jej nie zatrzymało. Szla sobie swobodnie w stronę chłopaka.
-Cześć. - powiedziała cicho.
-Cześć. - odpowiedział i spojrzał na nią.
Jednak się nie myliła był to Kamil.
-Co ty tutaj robisz? - rozluźniła się gdy tego dowiodła.
-To raczej ja powinienem o to zapytać, ale okej. No to jestem tu dlatego,że kocham to miejsce. Zawsze przychodziliśmy tu z cala paczką i spędzaliśmy czas. Odkąd pojawiłem się w Mam Talent wszystko się zmieniło.Nie miałem czasu nawet tu przychodzić. Trudno mi było się z tym pogodzić, ale taka jest prawda,lecz przyjaciele pozostali ze mną do końca. Sa teraz ze mną zawsze. Kocham swoich fanów i muzykę reggae, ale chciałabym chodź przez chwilę być tym anonimowym człowiekiem jaki bylem kiedyś. Muzyki nigdy nie opuszczę,bo to jest mój tlen na nowe lepsze dni, ale chciałaby. Duża czasu tu spędzam. Przychodzę tu przemyśleć kilka spraw,odizolować się od świata zapomnieć o tej całej rzeczywistości żyć w swoim świecie. A ty co tutaj robisz  ?
-Od 16 lat bywam tu zawsze w trudnych chwilach. Takie tam.
-No to już troche będzie.
Powstała cisza. Nikt się nie odzywała. Każdy wpatrywała się w dal jeziora. Promienie slońca odbijały sie o wodę.Było na prawde przyjemnie.
Może jest tak,że myślą o tym samym. Ich myślią sa zatracone w tym co kto czuję do drugiej osobie.
Siedzisz myślisz o tym a osoba, która gra głowną rolę w Twoim wymyślonym świecie jest tuż obok.Mysli masz pogrążone tylko w jej temacie.Nie myślisz o niczym innym. Zupełnie o niczym. Przy niej czujesz sie jakoś tak inaczej. Sama nie wiesz co masz robić.
Była bardzo zmieszana.Dowiedziała się,że to nie tylko jej miejsce na przemyślenia ale i innego człowieka. WArto dzielić się  miejscem z ludźmi. Czasami nie wiesz jak drugi człowiek moze przeżywać to co ty. Myślisz,że tylko ty masz tak zjebane życie i nic Ci nie pomaga. Warto uwierzyć iż tam gdzieś na drugim końcu świata jest ktoś taki sam jak ty. Nie wiesz ile ludzi jest takich samych chodź nie lączy ich żadne pokrewieństwo.


Koniec rozdziału 19 ! ;) 
Podoba wam się takie pisanie czy wrócić do tamtego ? Przyjmę każda krytykę i dobre słowo. 
Zapraszam do komentowanie poniżej. 
Może jakies pytania  ? --> ASK
Jeśli coś pomoc może na GG ktoś sie skusi ? --> 49382625 ;) 

piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 18

Tym tajemniczym człowiekiem był Alan. Gdy się tylko odwróciłam nie dowierzałam własnym oczom. Co ? On ? Tu ? Po co ? Co ? Gdzie? Jak ? Byłam tak zmieszana,że nawet się nie odezwałam.Wkurzona także byłam.
-Weź ta bluze i jak ty mnie tu znalazłeś ? - rzuciłam mu bluzą w twarz.
-Julka porozmawiajmy. Nie bądź zła . Nie chciałem,zebyś zmarzła nie złość się, bo to piękności szkodzi.
- Nie denerwuj mniei zostaw mnie w świętym spokoju. Jebie mnie co ty teraz myślisz. Mam Cię głęboko w dupie. Nara.
Nie czekałam na jego odpowiedź tylko odeszłam.Myślałam,że zaraz wybuchnę. Nienawidzę fałszywych ludzi. Jeżeli jesteś szczery osiągniesz wiele anie ukrywasz wszystko.
Odłożyłam klucze na półeczkę.Zdjęłam buty i pokierowałam się w głąb mieszkania.Było jakoś po 21 jak wróciłam.  Wzięłam kąpiel i przebrałam się w piżamę. Wzięłam czekoladę z barku do tego kako i oglądałam jakies filmy.  Nie mogę powiedzieć konkretnie jakie, bo były różne. Romantyczne,komedie i dramaty . Poszłam spać jakoś tak po 2:00. Chciałam poczekać na Fabiana, ale nie wytrzymałam i zasnęłam.

Wstałam rano w domu nikogo nie było nawet kuzyna. Zdziwiłam się , ale nie zwracałam na to zbytniej uwagi i zajełam się swoimi sprawami. Był już sierpień a ja nic a nic nie mialam do roboty. Postanowiłam,ze muszę sie wyluzowac i coś zrobić. w Lipkach miałam swój mały zakątek. Było to male piękne jeziorko. ZAwsze  gdy byłam smutna i nie chciałam z nikim rozmawiać chodziłam tam. wyciszałam się. Wsłuchiwałam się w ciszę. To mi pomagało. Tam mogłam  odizolować od całego świat. Zapomiec  o tym co złe i cieszyć się chwilą. Odkąd pamiętam moje motto życiowe było " Żyj chwilą nie żałuj niczego " tylko jakoś mi sie to nie udawało.Wracając .\
Ubrałam się w :
i ruszyłam w drogę.
Szlam sobie polną dróżką w stronę mojego drugiego domu. Słychać było jak świergotają ptaki, ociera się o siebie żyto i pszenica. Jak mała wiewiórka chodzi po drzewach, dzięcioł stukał o pień drzewa.To się nazywa lato. Wszystko jest takie inne. Nie wiem czemu, ale jakoś kocham lato. Tak wiele moze się wydarzyć.
dotarłam na miejsce. Jak zawsze nie spodziewałam się nikogo a ze zdziwieniem zobaczyłam jakiegoś człowieka, który siedzi przy brzegu jeziorka.Na początku myślałam,że to Kamil, ale to na  pewno nie on. Teraz wszystko mu kojarzyć się z nim. Nie wiem co się ze mną stało.ciągle widze go przed oczami. może cos we mnie zmieniło sie odkąd go poznałam. Może poczułam cos do niego ? Sama juz nie wiem. Musze to wszystko przemyśleć....

Koniec rozdziału 18 ! ;)
No to macie taki oo rozdział.Nie wyszedł mi za bardzo, ale ok. Miłego czytania.
Widzimy sie przy kolejnym Bless dla wszystkich <3
Pytania jakieś ? Uwagi ? Cokolwiek :) --> ASK

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 17

Był to Fabian. Jest to mój kuzyn. Utrzymywaliśmy kontakt, tylko ostatnio sie jakoś po psuło. No przejdźmy do sedna.
Nie spodziewałam się jego wizyty. Nawet nie raczył nic napisac. Trochę mnie to zdenerwowało jak i ucieszyło. Teraz nie pójde na imprezę, bo przecież mam gościa a ucieszyło, że w końcu przyjechał do mnie.Ostatni raz się widzieliśmy na pogrzebie rodziców.
-Co ty tutaj robisz ?- zapytałam zdziwiona.
-Przyjechałem odwiedzic moją najwspanialsza kuzyneczkę. - przytulił mnie podosząc - Ale chyba ona nie jest zadowolona moją wizytą.
-Mam być szczera ? 
-Oczywiste.
-Po co tu przyjechałeś ? Jestes jakis opętany myślisz,że Cię kocham po tym wszystkim jak zostawiłes mnie na postwe losu z Twoimi kumplami to się surowo mylisz. Musiałam ich karmić i napoić. Jedna wielka masakra- udawałam złą i obrażoną.
-Przepraszam Cię ty moja najdroższa.Wtedy popełniłem najgorszy błąd mego życia, ale wybacz mi to. Musiałem jechać do pracy. Zachowałem się jak gówniarz taki nie myslacy gówniarz. Wybacz mi to ! - ukląkł na kolanach.
-No już no już wstawaj gluptasie. wybaczam Ci to. 
-Jupi.. 
Wstał i mnie przytulił.Zaczął się ze mną kręci jak jakis opętany.Wszystko widzieli Konrad i Kornelia.Gdy Fabian postawił mnie na ziemię to się troche ogarnęłam.
-Cześć - powiedziałam kierując to do rodzeństwa.
-No hej - odpowiedziała szybko Konrad.- Idziemy ? 
-No jak widzisz mam gościa i troche nie wypada.
Kornelia ciągle wpatrywała się w Fabiana,aż w końcu powiedziała:
-Ooo.. Cześć Julka.
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.Widać było,że moj kochany kuzyn spodobałam się dziewczynie. Czuję,że cos się będzie działo.
-No to bierz kolegę, bo komuś podoba sie jego towarzystwo i moze iść. - powiedziała Konrad utrzymując ledwo powagę.
-Drogi kuzynie czy masz cheć isc ze mna na imprezę ? 
-Jeżeli będzie ta dziewczyna to idę.-szepnął mi do ucha.
-Będzie- odszepnęłam.
-No to idziemy.
-Poczekacie tylko sie przebiore, bo od tłuszczu mam brudną bluzkę.
-No to ruszaj te dupsko.-śmiał sie Kondzio.
-Ty sobie grabisz oj grabisz.
-No chyba ty. Ruchy.Tylko weź wciśnij coś szybko na ta wielką!-krzyknął jak już byłam na górze. Szybko z szafy wyciągnęłam cos luźnego. Wyglądało to tak : 

** Na imprezie ** 
Wszyscy się rozeszli. Nawet Fabian poszedł gdzieś z Kornelią. Kondzio zajął sie jakimis laskami. Postanowiłam,że poszukam Kamila.Szłam sobie korytarzem i weszlam do kuchni myślałam,że jest tam Kamil. Nie myliłam się, lecz nie był sam. rozmawiałam z jakoś dziewczyną. Blondynką, nie była wysoka lecz mała także. Była ubrana w sukienką i czarne szpilki. Całkiem pasowało jej to. Nie chciałam im przeszkadzać, wieć odeszłam już po chwili usłyszałam znajomy głos. Nie był to nikt inny tylko Kamil.
-Julka zaczekaj !
-Co tam się stało ? 
-Gdzie idziesz ?
-Nie wiem poszukac Korneli i chyba do domu.
-A czemu ?
-A co ja mam tu robić. Kornelia bawi się z moim kuzynem, Kondzio z jakimis laskami a ty masz jakoś dziewczyne nie będe się narzucać. Posiedzę w domu i poczytam książkę.
-Ej no co ty . Chodź pobawimy sie. Nie Kamil jakoś odechciało mi się tej całej imprezy źle się czuję.
-Może Cie odprowadze.
-Nie dzięki. Zajmij sie koleżanką.
-To pa.
-Narka.
Poszłam poinformować Fabiana,że idę chciał iśc ze mną, ale Kornelia chciała  aby został, więc tak zrobił. Nałożyłam słuchawki do uszu i przechadzałam się w stronę domu, lecz mi to nie wyszło. Zapomniałam iśc do domu  i chodziłam od domu Natana do mojego. Zrobiło się dosyć chłodnawo a ja byłam w samej bluzie.Szłam do domu, ąz ktos do mnie podbiegł i zarzucił mi kurtke na plecy. Nie spodziewałam się,że on może teraz do mnie przybiec. Byłam ogromnie zaskoczona.Tym tajemniczym człowiek był..

Rozdział 16

Kamil zdziwiony,że tak szybko się ogarnę uśmiechnął się tylko.
-Ej zdążyłam 5 minut co dostanę ? 
-Lizaka Ci kupię w sklepie ok ? 
-Hahhahahah. Okej.
Wyszliśmy z domu.Szliśmy spokojnie ulicą. Zdziwiło mnie to,że nikt nie podchodził, po autografy czy coś. Po zastanowieniu stwierdzam,ze raczej każdy go tu zna.
Chłopak zaprowadził mnie do jakiegos jego kolegi. Miał na imię Natan jak sie nie mylę.Powiedziała,że musi z nim chwila pogadać.Poszli pogadać a ja usiadłam się na huśtawce.Uwielbiałam to robić.W pewnym momencie ni stąd ni z owąd Kamil wyskoczył z pytaniem a zarazem propozycją.
-Natan dziś robi imprezę wpadniesz  ? 
-Nie wiem. Po co ja tu komu ? Nikogo nie znam.
-Znasz Kondzia,Kornelię, mnie, Natana.
-No dobra moge wpaść. 
-No okej. Dziekuję. - dał mi buziaka w policzek.- Teraz chodź Cię odwiozę
Wsiedliśmy w samochód i wraz z Kamilem.Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie. Na pożegnanie Kamil dał mi buziaka i powiedział:
-O 18 wpadną po Ciebie Kondzio z Kornelią, bo ja nie mogę.Wiesz trzeba pomóc przyjacielowi.
-Okej pa. 
Wyciągnęłam klucze z torebki i weszłam w głąb domu.
Było jakoś po 16 więc postanowiłam wziąć prysznic.W łazience zrobiłam typowe czynności i poszłam do garderoby.Jak to ja zawsze musiałam z godzinę stac przed szafą i zastanawiać się co ubrać.Po upływie godziny postanowiłam założyć : 

Czułam się w tym dobrze.Komplet jest bardzo wygodny.Ze zwyczajów nie lubię się stroić.Wolę iść na luzie.
Było jakoś po 17, więc zrobiłam sobie lekki makijaż. Włosy lekko podkręciłam włosy i już byłam gotowa do wyjścia. Jak zawsze rodzeństwa nie było wiadomo było czemu Konrad spóźnialski.
Usiadłam sobie w salonie na kanapie i włączyłam TV. Na Polsacie leciał fajny film nawet nie wiem jaki, ale nie nacieszyłam się nim za bardzo, bo za moment usłyszałam pukanie do drzwi. Z myślą ,że jest to rodzeństwo poszłam otworzyć, lecz to nie było ono. W drzwiach zobaczyłam osobę,której się nie spodziewałam .Był to...

Koniec rozdziału 16 ! :) 
No to co myślicie kto to może być ? Nie wiem kiedy pojawi się nastepny rozdział, bo rozpoczyna się szkoła,ale będę dodawała jak najczęściej !
Może jakieś pytanka ? ask.fm/niedopokonania
Jeżeli będzie tu dużo komentarzy dodam następny dziś ;) 

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 15

W około 3 godziny dom lśnił czystością.Michała i Zuzi nadal nie było.
Teraz  z Zuzka coraz lepiej się dogadujemy. widać, że ona na prawdę kocha mojego brata. ciesze się,że im się udało.Tez chciałbym być szczęśliwa jak oni.Czasami wyobrażam sobie jakby wyglądał mój ślub. Jaką miałabym sukienkę. CZasami lubię tak usiać i pomarzyć sobie.
Z nudów włączyłam program Eska TV. Wzięłam laptopa i weszłam na fb.Jak zawsze nic się nie dzieje. W pewnym momencie w telewizji puścili piosenkę  Kamil " Cisz" .Wsłuchałam się w nią i bardzo mnie wciągneła.Była pełna przeżyć. Widać, a raczej słychać,że wykonawca bardzo odczuwa ten utwór. Jest pełna odczuć. Jakbym odnalazła tam sa siebie. Boziu.. Piękna, aż się chyba zakochałam.
Postanowiłam poszukać go w sieci. Przesłuchałam kilka dobrych kawałków.
w pewnym momencie  ktoś zasłonił mi oczy. Tak się wystraszyłam, ża az podskoczyłam.
Odwróciłam się i zobaczyłam Kamila.
-Ty oszalałeś na serio ? 
-A co ja Ci zrobiłem ? 
-Zawału bym przez ciebie dostała idioto. - uderzyłam do ramię.
-Ała. to bolało.- zrobił minę smutnego pieska.
-Oj słonko nie smuć się.
Przytuliłam go i od razu odżył.
- Co lobis ? - powiedział jak malutkie dziecko.Słodko mu to wyszło.
-A przeglądam piosenki takiej ogromnej gwiazdy. Jak on miał. Kamil Bednarek no przecież jak mogłam zapomnieć.
-Wiesz,że nie lubię a wręcz nienawidze jak ktoś mnie tak nazywa.Gwiazdy sa na niebie a ja robię to co kocha i daję mi siłę do nastepnego dnia.
-Najwidoczniej jesteś jedna z gwiazd na mym  niebie. - powiedziałam pod nosem.
-Co ?
-Ładna dzis pogada nie sądzisz ?- zmieniłam temat.
-No tak ciepełko.Kocham to. Może wybierzemy się na spacer ? 
-Nie mam nic do roboty, więc z miłą chęcią zaszczycę Cię moja obecnością na jaki to spacerze. Tylko poczekasz jak sie przebiorę.
-Ahh te dziewczyny.
-Mówiłeś coś ? 
-Masz 5 minut.
-Zaraz będe odliczać. 3..2..1.. START.
Pobiegłam jak najszybciej na górę.Założyłam na siebie  :

Związałam włosy w kucyka i zeszłam na dół. Zdyszana dałam buziaka Kamilowi.


Koniec rozdziału 15 ! :)
To już ostatni rozdział na dziś. Jutro najprawdopodobniej wyczekujcie następnego. Miłego wieczoru ;)
A może jakieś pytanka  ?  ask.fm/niedopokonania

Rozdział 14

Gdy już weszliśmy do pokoju usiedliśmy na łóżku i zajadaliśmy lody. Podgięłam odruchowo rękawy, wtedy chłopak zauważyłam moje rany.
-Boże Julka coś ty zrobiła- powiedziała smutny a zarazem wściekły.
Speszona opuściłam rękawy, odstawiłam lody i weszłam pod kołdrę. Kamil  zrobił to samo.
-No mów.                                        
- Co ja mam Ci powiedzieć ?
-Dlaczego to zrobiłaś ?
- Chodzi ci o rany. Trudno to powiedzieć dlaczego, ale za co to Ci moge powiedzieć. Jak wiesz straciłam rodziców i Alana no tak. Gdy wszystko powoli się uformowało coś musiało się zepsuć. Pokłóciłam się z Konradem, lecz poznałam Ciebie. Tylko potem znowu coś jebło i straciłam wszystkich. Bałam się,że nie będzie odwrotu. Byłam przerazona świadomością ,że już do końca będe sama. Zresztą było tak zawsze. Bałam się do kogoś odzywać. Z natury mam tak, że boję się mówić komuś o moich uczuciach czy coś.
-Kiedy to zrobiłaś ?
-Około dwóch tygodni temu.
-Czy ty na serio postradałaś zmysły ? Jesteś piekna dziewczyną nie możesz krzywdzić swojego ciała i samej siebie. Rozumiem Cię jest Ci trudno zmagać się z problemami po utracie rodziców. Nigdy już to nie wróci, ale nie możesz się teraz poddać. Życie to gra, którą zaczęłaś i musisz dokończyć do końca. Nigdy nie możesz upaść. Więc teraz uśmiech i damy radę. Jestem Twoim przyjacielem, aby Ci pomóc gdy jest źle. Julka damy radę.
Nic na to nie odpowiedziałam. Nie chodzi o to,że nie zrozumiałam co powiedział tylko nie wiedziałam co odpowiedzieć. Bałam się ,że powiem o jedno słowo za duzo i znowu cos popsuje. Moje lęki mnie przerażają.
-Chodź. - wyciągnął ręce w geście abym go przytuliła. Nie wahałam się ani chwili dłużej i wtuliłam się w ramiona chłopaka.Czułam się w nich jakoś tak inaczej. Wiedziałam,że jestem bezpieczna i nic mi sie nie stanie.Czułam pełną swobodę. Nawet przy Konradzie taka nie byłam.
Z moim rozmyślaniem popadałam w krainę snów.
Obudziłam się bez nikogo obok, ale pamiętam ,ze zasnęłam w ramionach Kamila.Moje ciało było przykryte kołdra a na sobie miałam męska koszulkę.Zeszłam na dół i już po chwili w kuchni na stole zauważyłam sok , kanapki z szynka i sałatą i kartkę od Kamila.

Droga Julko ! 
Przepraszam, że mnie teraz przy Tobie nie ma, ale dzwoniła Kornelia, bo chciała jechać na zakupy.Spałaś słodko więc nie chciałem cię budzić.Zadzwoń jesli będziesz miała czas.
Twój najwierniejszy przyjaciel Kamil <3 
Gdy to przeczytałam od razu uśmiech nasunął mi się na twarz.Czułam,że ten dzień zaliczę do udanych.Jeszcze napisałam " Twój najwierniejszy przyjaciel Kamil <3 ". Słodkoo.
Zjadłam jedzenie przygotowane przez przyjaciela. Postanowiłam,że czas się ubrać. Założyłam: 
Włączyłam muzykę w słuchawkach i zaczęłam ogarniać dom. 

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 13

** Oczami Julki **
Złość do Kamila mi minęła. Od razu gdy wszedł promieniałam.Nie wiem co się ze mną dzieje,ale gdy jestem przy nim czuję,że żyję. Nie zwracam uwagi na nic.A może ja się w nim zakochałam ? Nie.O czym ja myślę ?Oszalałam do reszty.
-Julka żyjesz ?- machał mi rękami przed oczami.
-Umarłam.- rzuciłam się na łóżko i pokazałam coś w stylu umierania.
-O matko boska.Sądziłem,że ja jestem niedorozwinięty  rozumu, ale gdy poznałem Ciebie przestałem tak sądzić.
-Ja jestem mądra. - zrobiłam poważną minę coś w style poker face.
-Czyżby na pewno ?
-Nie to był taki suchar na dziś.
-Idź ty piękna.
W tym momencie rozwalił system. Zaczęłam śmiać się tak głośno, że aż jedna z pielęgniarek mnie uciszyła.
-O co chodzi, bo nie ogarniam ?
-No, bo kiedyś gdy miałam 14 lat była taka akcja. Dodałam zdjęcie na Facebook'u a tam komentarz od takiego Kuby. Coś w stylu " Ooo jak ślicznie " albo " Idź ty piękna ". Kacper mówił to tak z akcent, że nie wytrzymywałam na lekcji ze śmiechu.
-Porażka.Chłopak szalał na Twoim punkcie.
-Weź nic nie mów.Jaka siara była.
-Ej a my jesteśmy pogodzeni ?
-A czy my byliśmy pokłóceni ?
-Yyy...Nie ?
-No to po co zadajesz głupie pytania ?
-Bo Cię kocham ?
~Co ? O.o Kamil mnie kocha ? Serio ? Zapewne powiedział to tak po przyjacielsku~
-Ja Ciebie też. - dałam mu buziaka w policzek.
Siedzieliśmy, wygłupialiśmy się, rozmawialiśmy i wiele różnych rzeczy.
Było jakoś po 15 gdy pan Książek przyniósł mi wypis.Nie wytrzymałabym tam dnia.No może z Kamile, ale to nie ważne.Lekarz kazał mi dużo jeść  i pić.
Pojechaliśmy do domu.Kamil do środka wszedł ze mną.Gdy przekroczyłam próg kuchni Michał z Zuzią kazali, abym jadła.Kamil także był przeciwko mnie.
-Ale ja naprawdę nie jestem głodna.
-Lekarz kazał Ci się dobrze odżywiać.- oznajmił surowo Michał
-Julka jedz.- prosił Kamil.
-No Kamil zjesz pół ?
-Jeśli ty zjesz to i ja zjem.
Zaczęłam jeść.Gryz za gryzem aż w końcu zjadłam.Oczywiście Kamil mnie oszukał, że będzie jadł.
-To nie fair ty nic nie zjadłeś.
-O.Ważne,że ty zjadłaś.
-Może chcecie lody na deser ?
-Coś słodkiego to bym z chęcią zjadł.- uśmiechnął się chłopak.
Zuzka nałożyła nam lodów a my wraz z nimi pokierowaliśmy się na górę.

Koniec rozdziału 13 !
Pytania ? ask.fm/niedopokonania 

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 12

Zatrzymaj się na chwilę, nie odbieraj telefonów, nie odpisuj na smsy, nie widuj się z Nim. Zniknij na chwilę, pozwól mu zatęsknić, a zobaczysz, że będzie dbał o Ciebie bardziej - bo doceni, bo uświadomi sobie jak źle jest, gdy nie ma Cię obok. Pozwól Jemu choć na chwilę poczuć to, co czujesz Ty, gdy nie odzywa się kolejny już dzień.. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Tak to ja.A ty to kto?
-Jestem siostrą Konrada i Kamila.Kornelia.
-A no tak Kondzio opowiadał dużo o Tobie. A co ty tu robisz ?
-Do młodego  dzwonił jakiś Michał,chyba Twój brat.No a jak to on zapomniał telefonu.Dowiedziałam się wszystkiego, zostawiłam im kartkę i czym prędzej przyjechałam do Ciebie.
~Tak naprawdę nie ma przeznaczenia
Wszytko się zmienia
Każdy dzień przybiera nowy dzień
Liczy się chwila
Czas przemija
Lata przemijają
Jest coś a potem tego nie ma
Nim wejdziesz na górę to ściągnie cię ziemia
Mam jedno małe marzenia
Mam kilka niezałatwionych spraw
Mam chęci by coś zmienić
Ale czasu brak ~

Dzwonił telefon Korneli.
-Przepraszam Cię odbiorę.
-Okej.
Wyszła na korytarz.W mojej głowie pełno dziwnych myśli.Co on tu robi ? Przecież mnie nie zna.Nic o mnie nie wie a czym prędzej tu przyjechała.
-Już jestem.Konrad dzwonił zaraz będą z Kamil.
-Aha.
-Wiem, że wkurzyłaś się na Kamila, ale uwierz on nie zrobił tego celowo.Ludzie postrzegają go za jakiegoś artystę i sławną osobę a on wręcz tego nienawidzi.Bał się, że go za taką osobę uznasz.Powinnaś mu wszystko wybaczyć.
-Sama nie wiem.Nawet nie powiedział mi, że jest bratem Konrada, a ja mu tyle na jego temat. A co jeśli on mu wszytko powiedział.
-Uwierz mi on nikomu nie mówi o problemach osoby, której niedawno poznał.On jest skryty w sobie.
-Zupełnie jak ja.- uśmiechnęłam się lekko.
-No widzisz.O pacz już są.Idę teraz niech oni z Tobą pogadają.
-Boje się.
-Dasz radę.-dała mi buziaka w policzek i wyszła.
**Oczami Kamila**
W drzwiach zauważyłem Kornelię.
-I co jak z nią ? Dobrze się czuję ? Żyje ?
-Ej brat opanuj się.Czuję się dobrze i myślę, że Ci wybacz, ale może niech Konrad wejdzie pierwszy co ?
-Tak masz rację niech wejdzie.
Konrad wszedł do Julki.
Nie wiem czemu ja tak postąpiłem.Mogłem jej to wszystko powiedzieć na początku.Wtedy nic by się nie stało. Opiekowałbym się nią jak własną siostrą, a tak to wszystko zwaliłem.Boję się, że mi nie wybaczy.
Pogrążony w swoich myślach nie zauważyłem, że brat wyszedł o dziewczyny.Teraz kolej na mnie.
Wchodząc do jej sali moje nogi były jak z waty.Bałem się jak nigdy dotąd.Po mojej głowie krążyły dziwne myśli.
-Cześć.- powiedziałem.
-Cześć.
-Dobrze się czujesz ? Wszystko w porządku ? Nic Ci nie jest ?
-Kamil spokojnie.Wszystko w porządku.Chcesz zapewne pogadać.
-Czytasz mi w myślach ?;o Jesteś tym od myślenia ?
-Jasnowidzem debilu.
-No chyba ty ?
-Ja jo ?
-Nie ta obok.Dobra teraz powaga.
Po tym zamiast się uspokoić wybuchliśmy śmiechem.

Rozdział 11

W życiu nie jest łatwo.Czasami nie masz pojęcia co się dzieje.W pewnym momencie jesteś szczęśliwa a po chwili płaczesz.To nie życie rani tylko ludzie.To oni zawodzą, a ty nie radzisz sobie z tym.Tym właśnie sposobem ludzie przestają wierzyć w lepsze jutro.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Minęły 3 dni.Nic się nie dzieje.Codziennie siedzę zamknięta w swoim pokoju słuchając smutnego rapu.Michał dużo razy chciał ze mną rozmawiać, lecz gdy sobie przypomniałam, że straciłam Kamil rozpływałam się.Konrad ciągle wydzwaniał, ale ja nie chciałam z nikim gadać.Na nic nie miałam ochoty.Nie jadłam nic tylko piłam.
Jednego dnia szłam sobie do kuchni i film mi się urwał.
Obudziłam się w białej sali.Przez chwilę widziałam jak przez mgłę.Miałam podłączoną kroplówkę.
-O widzę pani się obudziła.- powiedziała kobieta w białym fartuchu.
-Kim pani jest i gdzie ja jestem ?
-Jestem tu pielęgniarką, a pani jest w szpitalu.
-Ale co się stało ?
-Zaraz poproszę lekarza to pani wszystko wytłumaczy.
Za nim coś powiedziałam kobieta wyszła.Leżałam na łóżku gapiąc się w sufit.Jakieś 5 minut potem przyszedł lekarz.
-Dzień Dobry. Jak się pani czuje ?
-Dzień Dobry.-powiedziałam cicho.-Wszystko w porządku.
-To dobrze wszystko po woli wraca do normy.
-Proszę pana a co mi się stało?
-Z opowieści pani brata nie jadła pani. Pani organizm nie miał co przetwarzać i wyszło jak wyszło.Pojawiły się wtedy objawy anoreksji.
-A mam anoreksje ? - zapytałam niepewnie.
-Nie nie ma pani. Chodź niewiele brakowało.Teraz proszę odpoczywać.Później przyniosę pani wypis.
-Dobrze.
-A jeszcze jedno na korytarzu czeka jakaś pani może wejść ?
;To pewnie Zuzka;- pomyślałam.
-Jeżeli pan może to tak.
Lekarz zniknął za drzwiami a już po chwili zauważyłam w drzwiach dziewczynę, lecz Zuzka to nie była.

Rozdział 10

Wiesz co ? Życie to jest jedna wielka popierdolona komedia.Nie nie komedia tylko horror.Horror, w którym ludzie to kurwy bez uczuć.Jedno wielkie chujostwo.
Cieszysz się, jesteś szczęśliwa, wszystko Ci się układa, ale z czasem to minie. Rodzina, którą kochałeś będzie miała cie w dupie, dla przyjaciół staniesz się nikim.A dla samego siebie przestaniesz istnieć.Uwierz nie warto w to wszystko się wpierdalać

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Julka ! Konrad do Ciebie !- przerwała Zuzka Kamilowi.
Szybko wybiegłam z pokoju i zbiegłam na dół.
-Konrad- przytuliłam go.
-Julka ja przepraszam nie chciałem Cię zranić.To ty jesteś dla mnie najważniejsza.To ty zawsze mnie wspierasz i chcę, aby zostało tak do końca.
-Już się bałam , że Cię stracę - dałam mu buziaka w policzek- Chodź poznasz kogoś.
Weszliśmy do pokoju, a Kamila zamurowało.
***Oczami Kamila***
Siedziałem  na łóżku  gdy zauważyłem w drzwiach Julkę i Kondzia.Wiedziałem,że zaraz rozpocznie się piekło.Muszę jej to powiedzieć.
-Kamil stało się coś ?- podeszła do mnie.
Stałem w bezruchu  nie dowierzając, że to się dzieje na prawdę.
-Kamil - potrząsał mnie Konrad.
-Co ?
-No powiedz jej.
-Co mam mi powiedzieć ? - wtrąciła się Julka.
-Bo..Bo...
-No co ?
-Bo Konrad to mój brat.
-Chyba sobie teraz kpisz ?
Widać było, że jest wkurzona a zarazem smutna.
-Nie to prawda.
-To nie może być prawda.Jeszcze powiedz, że jesteś super gwiazdą.
-Coś w tym stylu, ale gwiazdy są na niebie ja jestem piosenkarzem.Przepraszam.;c
-Wyjdźcie.Proszę wyjdźcie.-powiedziała ze łzami w oczach.
Wyszliśmy z Konradem.
Od razu gdy się ubrałem, wyszedłem z domu, wsiadłem na motor i pojechałem przed siebie nie zwracając uwagi na nic.
*** Oczami Julki***
Zamknęłam pokój  na klucz, rozgłosiłam muzykę i rzuciłam się na łóżko płacząc.
Jak on mógł.Zachował się jak jakiś dupek.Ufałam mu chodź znaliśmy się bardzo krótko.Mówiłam mu wszystko co czuję, zupełnie o wszystkim a on udawał kogoś innego.
Postanowiłam,że pójdę pobiegać.Słuchawki w uszy i przed siebie.



Specjalnie dla Klaudiihttp://nie-zatrzymasz-milosci.bloog.pl/ 

Rozdział 9

Mówisz nie przywiąże się do ludzi.Będę taka jak oni.Zabawię się i zostawię.Nigdy nie potrafisz zapomnieć.Zawsze przywiązujesz się do ludzi chodź nie znasz ich długo i zawsze to samo zawodzisz się na nich, chodź ta bardzo ich kochałaś, ufałaś a to wszystko tak po prostu jebło  jak wieża z kart.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przy stole  siedział Kamil.Pierwszą moją myślą było co on tutaj robi o tej porze.Z -jego opowieści wynikało,iż na pewno rannym ptaszkiem nie jest.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytałam zdziwiona
-Widzę, że moją obecnością nie jesteś zadowolona to pójdę - zrobił smutną minę.
Wstał od stołu i szedł w moją stronę. Zatrzymałam go.
-Ej no nie chcę, żebyś szedł wręcz przeciwnie zostań.Byłam zaskoczona, bo przecież rannym ptaszkiem nie jesteś.
-No racja,że nie jestem, ale musiałem przyjechać, bo mi nie wczoraj wieczorem nie  raczyłaś odpisać.
Teraz skumałam, że nie mam telefonu w kieszeni.
;No tak rozładował mi się;- pomyślałam  
-No przepraszam.
-Może pójdziemy  do Twojego pokoju i pogadamy?
-Okej tylko zrobie sobie śniadanie.
-Nie musisz zrobiłam kanapki i herbatę możesz je wziąść. - wtrąciła się Zuzka.
-Okej, dzięki. - zdziwiłam się, że stała się dla mnie taka miła.
Pokierowałam się wraz z chłopakiem do mojego pokoju.
Usiadłam na łóżku a talerzyk postawiłam na szafkę nocną.
-Julka ja muszę Ci coś powiedzieć.
-Poczekasz chwilę tylko zadzwonię do Kondzia, żeby przyszedł do mnie.
Wzięłam telefon i wybrałam nr do niego.
;Rozmowa z Konradem:
- Cześć wpadłbyś do mnie, bo na murku nie dam rady się spotkać.
-No pewnie to ja za jakieś 20 minut będę.
-Okej.Pa
-Pa.
Odłożyłam komórkę i rzuciłam się na łóżko.Leżałam patrząc się w sufit, lecz po chwili przypomniałam sobie, iż Kamil chciał mi coś powiedzieć.
-Kamil co chciałeś mi wcześniej powiedzieć ?- zapytałam niepewnie.
-No tak mam Ci coś do powiedzenia, ale boje się.
-Ty się boisz mnie ? Wczoraj ochroniłeś mnie przed Alanem więc nic lepszego nie może być.
-Nie boję się, że mnie pobijesz czy coś, lecz boję się tego, że Cię zawiodę i stracę Twoje zaufanie.
-Julka bo ja...