środa, 22 stycznia 2014

Rozdział 21

Rano obudziła się w nie najlepszy humorze.  śnił jej się dziwny sen. Był w nim oczywiście Kamil.
Szła sobie swobodnie chodnikiem wyprowadzając psa i zobaczyła Kamil. Stał i widac było,że na kogoś czeka. Chciała podjeśc i była blisko, lecz wtedy podbiegła do niego jakaś dziewczyna i go pocałowa. Chciała wykrzyczeć jego imię, ale nie mogła coś jej nie pozwało.
Potem już sie obudziła. Z dołu dochodziły jakies odgłosy. Julia założyła na siebie swobodną i lekką sukienkę.
Bardzo lubiła w niej chodzić. Jedyna sukienka jaka ubierała.
Na dole zobaczyła Fabiana  z Kamilem. Jakos nie cieszyla się z tej wizyty. Kiedys była przy nim pełana energii  dzis nie. Było zupełnie inaczej.Bała sie do niego odezwać.A co jeśli powie o jedno słowo za dużo ? o jeden gest ? Wtedy nic juz nie będzie tak jak teraz.
Weszła spokojnie do kuchni i dała Fabianowi buziaka w policzek po czym powiedziała :
-Cześc.
-Cześc moja piękna kuzyneczko.
-Co tam ? - podeszła do lodowki i wyjęła sok po czym nalała go sobie do szklanki.
-A nic. siadaj zaraz podam Ci jajecznicę. sniadanko ful wypas.
-A coś ty tai miły ?
- Odkąd przyjechałem więcej czasu spędzam z Kornelią niż z Tobą więc trzeba Ci  to wynagrodzić.
-Ooo.. Kochany moj .
Rozmawiając nie zawracała ani chwili na Kamila uwagi. Zapomniała o nim.

Siedział i patrzył na nią. Kocha ja i tylko ją, ale nie wie jak to wyrazić. Chce o tym zapomnieć i umawia się z Kaśka,lecz tak na prawde nic a nic do niej nie czuję. Kocha tylko Julkę, ale nie ma u niej szans. Ona kocha na pewno innego.
-Fabian ja będe zwijał. - powiedział i spojrzał na nią.
Dziewczyna od razu spojrzała mu w oczy po czym spuściła wzrok bojąc się nie wiadomo czego.
-Okej. Stary wbijaj jak chcesz.
-Pewnie. Napisze do Ciebie
Był już przy wyjściu gdy dziewczyna wyleciała z kuchni krzycząc.
-Kamil...
Wtedy juz nie mogła dokończyć.  Chciała mu powiedzieć,że go kocha. Chciala, ale nie wyszło.. Oczy zaszkliły sie jej woda. A po policzku spływała łza za łzą.

Koniec Rozdziału 21 !
Przepraszam,żę nic ostatnio nie dodawałam, a teraz taki krótki, ale mysli mi się cieżko bo choroba ;x
Obiecuję Wam,że jak zaczną się ferie będe pisać częściej. 

Czytać, komentować, pytać ----> ASK

niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 20

-Julka..
-Kamil..
Powiedzieli w tym samym czasie.
-Ty zaczynaj. - powiedziała cicho Julka.
-No, bo ja mam taką sprawę. Poznałem jedną dziewczynę mam na imię Kasia i nie wiem co mam robić. Ja się chyba zakochałem.i nie wiem jak mam do niej zagadac. Ona jest chórzystą w zespole mojego kolegi i nie wiem.. Pomożesz mi ?
-Wiesz nie spodziewałam,że skierujesz się z tym do mnie. Jeszcze nikt oprócz Konrada nie kierowal się do mnie z problemami. Nawet Kondzio czasami nic nie mówił.
-No, ale ufam Ci bardziej niz sobie.Wiem znamy się, krotko, ale traktuję Cie jak moja małą siostrzyczkę.
'Szkoda,że tylko siostrzyczkę" - pomyślała ze smutkiem.
- No nie wiem co masz zrobić ja osobiście się na tym nie znam, ale sądzę,że powinieneś z nia porozmawiać. Powiedzieć jej,ze coś do niej czujesz lub się z nią zaprzyjaźnij czy coś. Nie weim na prawdę Kamil.
-Wiesz co to moze dobry pomyśł. Dziękuję.- dał jej buziaka w policzek i przytulił.
Teraz ona siedziała zamyślona. Chcialaby mu powiedzieć,że obdarza go uczuciem jakim  on obdarza tą Kasię,ale nie umiem. Zawsze przy takich sytuacjach wymięka. Boi się jak zareaguje druga osoba.Powinna to zrobić szybciej a nie teraz wszystko juz stracone. Teraz gdyby mu powiedziała zostałaby odepchnięta.Nic nie dzieje się dwa razy.
Wróciła do domu. Jak zawsze nikogo nie zastała.Nawet Fabiana. Zadzwoniła do niego, aby dowiedzieć się co się z nim dzieje,bo przecież nie widziała go od wczorajszego wieczoru.
---  Rozmowa z Fabianem -- 
-Cześc Fabianku.
-CZeśc piękna no co tam ?
-Chciałabym sie dowiedzieć gdzie jesteś .
-Wyszlem na spacer z Kornelią, moze się przyłączysz ? Chciałaś coś ?
-Chciałam pogadac,ale to moze poczekac. Baw sie dobrze Siemka.
Nie czekała na odpowiedź tylko rzuciła telefon na kanape i poszła się przebrać w piżame.Jak zawsze musi mieć coś zabawnego w zawartości swojej szafy.
Usiadła na kanapie, przykryła się kocem. Włączyła oczywiście jakiś film. Był pod tytułem ' Ostatnia Piosenka a w reku trzymała gorącą czekoladę. Jak to ze zwyczajów płakała przy jakims momencie. Kochała oglądac takie filmy jak ten. wyrażałe one tyle prawdziwości. Zdarzeń człowieka w życiu.
Myślała ciągle o Kamilu. Nie przestawała wyrzucać tych myśli z głowy. Nawet łatwo by jej to nie przyszło. Zakochała się na prawdę się zakochała, lecz on nie odzwajemnie jej uczucia na pewno , bo musiala pojawic się ta Kaśka. Teraz już wszystko jest stracone. Nic nie da sie poradzić na to, że zycie wobec niej jest takie niesprawiedliwe.


Koniec rozdziału 20 ! :)
No siemka, hej co tam ? To taki tam rozdziała wiecie i taki nie wypal ale ok dalam rade. Jutro miałam dodać, ale iz mam kolędę to będzie we wtorek może. Zoabczy się jak to z weną. Ja tu tak nawijam a wy zostawcie po sobie slad jak przeczytaliście. Tam na dole nazywa się to komentarza :D NNo to CZeść :D 

Moze jakies pytania  ? ---> ASK

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 19

Poszła w jej ulubione miejsce nad brzegiem nic nie mówiąc. Nie,że się bała,ale czuła się nie swoją. Odkąd zaczęła tu przychodzić tylko ona spędzała tu czas.Nic a ni nikt tu nie przychodziło. Była tu jej taka mała bezludna wyspa.
Zaczęło się to wszystko gdy miała około 16 lat. Biegła sobie polną dróżka ze słuchawkami w uszach. Skręciła w jakoś uliczkę nie wiedząc co tak na prawdę tam jest.Było ciemna noc. Nie bała się. Jedyne czego się bala to to, że nic juz nigdy nie będzie tak samo. Wtedy była miesiąc po zerwaniu z Alanem. Bała się,iż straci każdego. Przeszła po obróconym drzewie po czym weszła w głąb krzaku. Zobaczyła to piękne miejsce. Księżyc odbijał swoje światło o wodę. Słychać było szum wiatru. Chodź była noc czuła się przyjemnie. Nie bala się niczego. Tam zawsze przychodziła i myślała co by było gdyby.. Czasami brat martwi się o nią, ale ona z każdym problem wzmagała się tam.
Usiadła i wpatrywała się w wodę. Od czasu do czasu spoglądała w stronę nieznajomego chłopaka. Nadal nie  mogła sobie uświadomić kto to jest. W jednym momencie podeszła do niego. Nic jej nie zatrzymało. Szla sobie swobodnie w stronę chłopaka.
-Cześć. - powiedziała cicho.
-Cześć. - odpowiedział i spojrzał na nią.
Jednak się nie myliła był to Kamil.
-Co ty tutaj robisz? - rozluźniła się gdy tego dowiodła.
-To raczej ja powinienem o to zapytać, ale okej. No to jestem tu dlatego,że kocham to miejsce. Zawsze przychodziliśmy tu z cala paczką i spędzaliśmy czas. Odkąd pojawiłem się w Mam Talent wszystko się zmieniło.Nie miałem czasu nawet tu przychodzić. Trudno mi było się z tym pogodzić, ale taka jest prawda,lecz przyjaciele pozostali ze mną do końca. Sa teraz ze mną zawsze. Kocham swoich fanów i muzykę reggae, ale chciałabym chodź przez chwilę być tym anonimowym człowiekiem jaki bylem kiedyś. Muzyki nigdy nie opuszczę,bo to jest mój tlen na nowe lepsze dni, ale chciałaby. Duża czasu tu spędzam. Przychodzę tu przemyśleć kilka spraw,odizolować się od świata zapomnieć o tej całej rzeczywistości żyć w swoim świecie. A ty co tutaj robisz  ?
-Od 16 lat bywam tu zawsze w trudnych chwilach. Takie tam.
-No to już troche będzie.
Powstała cisza. Nikt się nie odzywała. Każdy wpatrywała się w dal jeziora. Promienie slońca odbijały sie o wodę.Było na prawde przyjemnie.
Może jest tak,że myślą o tym samym. Ich myślią sa zatracone w tym co kto czuję do drugiej osobie.
Siedzisz myślisz o tym a osoba, która gra głowną rolę w Twoim wymyślonym świecie jest tuż obok.Mysli masz pogrążone tylko w jej temacie.Nie myślisz o niczym innym. Zupełnie o niczym. Przy niej czujesz sie jakoś tak inaczej. Sama nie wiesz co masz robić.
Była bardzo zmieszana.Dowiedziała się,że to nie tylko jej miejsce na przemyślenia ale i innego człowieka. WArto dzielić się  miejscem z ludźmi. Czasami nie wiesz jak drugi człowiek moze przeżywać to co ty. Myślisz,że tylko ty masz tak zjebane życie i nic Ci nie pomaga. Warto uwierzyć iż tam gdzieś na drugim końcu świata jest ktoś taki sam jak ty. Nie wiesz ile ludzi jest takich samych chodź nie lączy ich żadne pokrewieństwo.


Koniec rozdziału 19 ! ;) 
Podoba wam się takie pisanie czy wrócić do tamtego ? Przyjmę każda krytykę i dobre słowo. 
Zapraszam do komentowanie poniżej. 
Może jakies pytania  ? --> ASK
Jeśli coś pomoc może na GG ktoś sie skusi ? --> 49382625 ;) 

piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 18

Tym tajemniczym człowiekiem był Alan. Gdy się tylko odwróciłam nie dowierzałam własnym oczom. Co ? On ? Tu ? Po co ? Co ? Gdzie? Jak ? Byłam tak zmieszana,że nawet się nie odezwałam.Wkurzona także byłam.
-Weź ta bluze i jak ty mnie tu znalazłeś ? - rzuciłam mu bluzą w twarz.
-Julka porozmawiajmy. Nie bądź zła . Nie chciałem,zebyś zmarzła nie złość się, bo to piękności szkodzi.
- Nie denerwuj mniei zostaw mnie w świętym spokoju. Jebie mnie co ty teraz myślisz. Mam Cię głęboko w dupie. Nara.
Nie czekałam na jego odpowiedź tylko odeszłam.Myślałam,że zaraz wybuchnę. Nienawidzę fałszywych ludzi. Jeżeli jesteś szczery osiągniesz wiele anie ukrywasz wszystko.
Odłożyłam klucze na półeczkę.Zdjęłam buty i pokierowałam się w głąb mieszkania.Było jakoś po 21 jak wróciłam.  Wzięłam kąpiel i przebrałam się w piżamę. Wzięłam czekoladę z barku do tego kako i oglądałam jakies filmy.  Nie mogę powiedzieć konkretnie jakie, bo były różne. Romantyczne,komedie i dramaty . Poszłam spać jakoś tak po 2:00. Chciałam poczekać na Fabiana, ale nie wytrzymałam i zasnęłam.

Wstałam rano w domu nikogo nie było nawet kuzyna. Zdziwiłam się , ale nie zwracałam na to zbytniej uwagi i zajełam się swoimi sprawami. Był już sierpień a ja nic a nic nie mialam do roboty. Postanowiłam,ze muszę sie wyluzowac i coś zrobić. w Lipkach miałam swój mały zakątek. Było to male piękne jeziorko. ZAwsze  gdy byłam smutna i nie chciałam z nikim rozmawiać chodziłam tam. wyciszałam się. Wsłuchiwałam się w ciszę. To mi pomagało. Tam mogłam  odizolować od całego świat. Zapomiec  o tym co złe i cieszyć się chwilą. Odkąd pamiętam moje motto życiowe było " Żyj chwilą nie żałuj niczego " tylko jakoś mi sie to nie udawało.Wracając .\
Ubrałam się w :
i ruszyłam w drogę.
Szlam sobie polną dróżką w stronę mojego drugiego domu. Słychać było jak świergotają ptaki, ociera się o siebie żyto i pszenica. Jak mała wiewiórka chodzi po drzewach, dzięcioł stukał o pień drzewa.To się nazywa lato. Wszystko jest takie inne. Nie wiem czemu, ale jakoś kocham lato. Tak wiele moze się wydarzyć.
dotarłam na miejsce. Jak zawsze nie spodziewałam się nikogo a ze zdziwieniem zobaczyłam jakiegoś człowieka, który siedzi przy brzegu jeziorka.Na początku myślałam,że to Kamil, ale to na  pewno nie on. Teraz wszystko mu kojarzyć się z nim. Nie wiem co się ze mną stało.ciągle widze go przed oczami. może cos we mnie zmieniło sie odkąd go poznałam. Może poczułam cos do niego ? Sama juz nie wiem. Musze to wszystko przemyśleć....

Koniec rozdziału 18 ! ;)
No to macie taki oo rozdział.Nie wyszedł mi za bardzo, ale ok. Miłego czytania.
Widzimy sie przy kolejnym Bless dla wszystkich <3
Pytania jakieś ? Uwagi ? Cokolwiek :) --> ASK

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 17

Był to Fabian. Jest to mój kuzyn. Utrzymywaliśmy kontakt, tylko ostatnio sie jakoś po psuło. No przejdźmy do sedna.
Nie spodziewałam się jego wizyty. Nawet nie raczył nic napisac. Trochę mnie to zdenerwowało jak i ucieszyło. Teraz nie pójde na imprezę, bo przecież mam gościa a ucieszyło, że w końcu przyjechał do mnie.Ostatni raz się widzieliśmy na pogrzebie rodziców.
-Co ty tutaj robisz ?- zapytałam zdziwiona.
-Przyjechałem odwiedzic moją najwspanialsza kuzyneczkę. - przytulił mnie podosząc - Ale chyba ona nie jest zadowolona moją wizytą.
-Mam być szczera ? 
-Oczywiste.
-Po co tu przyjechałeś ? Jestes jakis opętany myślisz,że Cię kocham po tym wszystkim jak zostawiłes mnie na postwe losu z Twoimi kumplami to się surowo mylisz. Musiałam ich karmić i napoić. Jedna wielka masakra- udawałam złą i obrażoną.
-Przepraszam Cię ty moja najdroższa.Wtedy popełniłem najgorszy błąd mego życia, ale wybacz mi to. Musiałem jechać do pracy. Zachowałem się jak gówniarz taki nie myslacy gówniarz. Wybacz mi to ! - ukląkł na kolanach.
-No już no już wstawaj gluptasie. wybaczam Ci to. 
-Jupi.. 
Wstał i mnie przytulił.Zaczął się ze mną kręci jak jakis opętany.Wszystko widzieli Konrad i Kornelia.Gdy Fabian postawił mnie na ziemię to się troche ogarnęłam.
-Cześć - powiedziałam kierując to do rodzeństwa.
-No hej - odpowiedziała szybko Konrad.- Idziemy ? 
-No jak widzisz mam gościa i troche nie wypada.
Kornelia ciągle wpatrywała się w Fabiana,aż w końcu powiedziała:
-Ooo.. Cześć Julka.
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.Widać było,że moj kochany kuzyn spodobałam się dziewczynie. Czuję,że cos się będzie działo.
-No to bierz kolegę, bo komuś podoba sie jego towarzystwo i moze iść. - powiedziała Konrad utrzymując ledwo powagę.
-Drogi kuzynie czy masz cheć isc ze mna na imprezę ? 
-Jeżeli będzie ta dziewczyna to idę.-szepnął mi do ucha.
-Będzie- odszepnęłam.
-No to idziemy.
-Poczekacie tylko sie przebiore, bo od tłuszczu mam brudną bluzkę.
-No to ruszaj te dupsko.-śmiał sie Kondzio.
-Ty sobie grabisz oj grabisz.
-No chyba ty. Ruchy.Tylko weź wciśnij coś szybko na ta wielką!-krzyknął jak już byłam na górze. Szybko z szafy wyciągnęłam cos luźnego. Wyglądało to tak : 

** Na imprezie ** 
Wszyscy się rozeszli. Nawet Fabian poszedł gdzieś z Kornelią. Kondzio zajął sie jakimis laskami. Postanowiłam,że poszukam Kamila.Szłam sobie korytarzem i weszlam do kuchni myślałam,że jest tam Kamil. Nie myliłam się, lecz nie był sam. rozmawiałam z jakoś dziewczyną. Blondynką, nie była wysoka lecz mała także. Była ubrana w sukienką i czarne szpilki. Całkiem pasowało jej to. Nie chciałam im przeszkadzać, wieć odeszłam już po chwili usłyszałam znajomy głos. Nie był to nikt inny tylko Kamil.
-Julka zaczekaj !
-Co tam się stało ? 
-Gdzie idziesz ?
-Nie wiem poszukac Korneli i chyba do domu.
-A czemu ?
-A co ja mam tu robić. Kornelia bawi się z moim kuzynem, Kondzio z jakimis laskami a ty masz jakoś dziewczyne nie będe się narzucać. Posiedzę w domu i poczytam książkę.
-Ej no co ty . Chodź pobawimy sie. Nie Kamil jakoś odechciało mi się tej całej imprezy źle się czuję.
-Może Cie odprowadze.
-Nie dzięki. Zajmij sie koleżanką.
-To pa.
-Narka.
Poszłam poinformować Fabiana,że idę chciał iśc ze mną, ale Kornelia chciała  aby został, więc tak zrobił. Nałożyłam słuchawki do uszu i przechadzałam się w stronę domu, lecz mi to nie wyszło. Zapomniałam iśc do domu  i chodziłam od domu Natana do mojego. Zrobiło się dosyć chłodnawo a ja byłam w samej bluzie.Szłam do domu, ąz ktos do mnie podbiegł i zarzucił mi kurtke na plecy. Nie spodziewałam się,że on może teraz do mnie przybiec. Byłam ogromnie zaskoczona.Tym tajemniczym człowiek był..

Rozdział 16

Kamil zdziwiony,że tak szybko się ogarnę uśmiechnął się tylko.
-Ej zdążyłam 5 minut co dostanę ? 
-Lizaka Ci kupię w sklepie ok ? 
-Hahhahahah. Okej.
Wyszliśmy z domu.Szliśmy spokojnie ulicą. Zdziwiło mnie to,że nikt nie podchodził, po autografy czy coś. Po zastanowieniu stwierdzam,ze raczej każdy go tu zna.
Chłopak zaprowadził mnie do jakiegos jego kolegi. Miał na imię Natan jak sie nie mylę.Powiedziała,że musi z nim chwila pogadać.Poszli pogadać a ja usiadłam się na huśtawce.Uwielbiałam to robić.W pewnym momencie ni stąd ni z owąd Kamil wyskoczył z pytaniem a zarazem propozycją.
-Natan dziś robi imprezę wpadniesz  ? 
-Nie wiem. Po co ja tu komu ? Nikogo nie znam.
-Znasz Kondzia,Kornelię, mnie, Natana.
-No dobra moge wpaść. 
-No okej. Dziekuję. - dał mi buziaka w policzek.- Teraz chodź Cię odwiozę
Wsiedliśmy w samochód i wraz z Kamilem.Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie. Na pożegnanie Kamil dał mi buziaka i powiedział:
-O 18 wpadną po Ciebie Kondzio z Kornelią, bo ja nie mogę.Wiesz trzeba pomóc przyjacielowi.
-Okej pa. 
Wyciągnęłam klucze z torebki i weszłam w głąb domu.
Było jakoś po 16 więc postanowiłam wziąć prysznic.W łazience zrobiłam typowe czynności i poszłam do garderoby.Jak to ja zawsze musiałam z godzinę stac przed szafą i zastanawiać się co ubrać.Po upływie godziny postanowiłam założyć : 

Czułam się w tym dobrze.Komplet jest bardzo wygodny.Ze zwyczajów nie lubię się stroić.Wolę iść na luzie.
Było jakoś po 17, więc zrobiłam sobie lekki makijaż. Włosy lekko podkręciłam włosy i już byłam gotowa do wyjścia. Jak zawsze rodzeństwa nie było wiadomo było czemu Konrad spóźnialski.
Usiadłam sobie w salonie na kanapie i włączyłam TV. Na Polsacie leciał fajny film nawet nie wiem jaki, ale nie nacieszyłam się nim za bardzo, bo za moment usłyszałam pukanie do drzwi. Z myślą ,że jest to rodzeństwo poszłam otworzyć, lecz to nie było ono. W drzwiach zobaczyłam osobę,której się nie spodziewałam .Był to...

Koniec rozdziału 16 ! :) 
No to co myślicie kto to może być ? Nie wiem kiedy pojawi się nastepny rozdział, bo rozpoczyna się szkoła,ale będę dodawała jak najczęściej !
Może jakieś pytanka ? ask.fm/niedopokonania
Jeżeli będzie tu dużo komentarzy dodam następny dziś ;) 

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 15

W około 3 godziny dom lśnił czystością.Michała i Zuzi nadal nie było.
Teraz  z Zuzka coraz lepiej się dogadujemy. widać, że ona na prawdę kocha mojego brata. ciesze się,że im się udało.Tez chciałbym być szczęśliwa jak oni.Czasami wyobrażam sobie jakby wyglądał mój ślub. Jaką miałabym sukienkę. CZasami lubię tak usiać i pomarzyć sobie.
Z nudów włączyłam program Eska TV. Wzięłam laptopa i weszłam na fb.Jak zawsze nic się nie dzieje. W pewnym momencie w telewizji puścili piosenkę  Kamil " Cisz" .Wsłuchałam się w nią i bardzo mnie wciągneła.Była pełna przeżyć. Widać, a raczej słychać,że wykonawca bardzo odczuwa ten utwór. Jest pełna odczuć. Jakbym odnalazła tam sa siebie. Boziu.. Piękna, aż się chyba zakochałam.
Postanowiłam poszukać go w sieci. Przesłuchałam kilka dobrych kawałków.
w pewnym momencie  ktoś zasłonił mi oczy. Tak się wystraszyłam, ża az podskoczyłam.
Odwróciłam się i zobaczyłam Kamila.
-Ty oszalałeś na serio ? 
-A co ja Ci zrobiłem ? 
-Zawału bym przez ciebie dostała idioto. - uderzyłam do ramię.
-Ała. to bolało.- zrobił minę smutnego pieska.
-Oj słonko nie smuć się.
Przytuliłam go i od razu odżył.
- Co lobis ? - powiedział jak malutkie dziecko.Słodko mu to wyszło.
-A przeglądam piosenki takiej ogromnej gwiazdy. Jak on miał. Kamil Bednarek no przecież jak mogłam zapomnieć.
-Wiesz,że nie lubię a wręcz nienawidze jak ktoś mnie tak nazywa.Gwiazdy sa na niebie a ja robię to co kocha i daję mi siłę do nastepnego dnia.
-Najwidoczniej jesteś jedna z gwiazd na mym  niebie. - powiedziałam pod nosem.
-Co ?
-Ładna dzis pogada nie sądzisz ?- zmieniłam temat.
-No tak ciepełko.Kocham to. Może wybierzemy się na spacer ? 
-Nie mam nic do roboty, więc z miłą chęcią zaszczycę Cię moja obecnością na jaki to spacerze. Tylko poczekasz jak sie przebiorę.
-Ahh te dziewczyny.
-Mówiłeś coś ? 
-Masz 5 minut.
-Zaraz będe odliczać. 3..2..1.. START.
Pobiegłam jak najszybciej na górę.Założyłam na siebie  :

Związałam włosy w kucyka i zeszłam na dół. Zdyszana dałam buziaka Kamilowi.


Koniec rozdziału 15 ! :)
To już ostatni rozdział na dziś. Jutro najprawdopodobniej wyczekujcie następnego. Miłego wieczoru ;)
A może jakieś pytanka  ?  ask.fm/niedopokonania

Rozdział 14

Gdy już weszliśmy do pokoju usiedliśmy na łóżku i zajadaliśmy lody. Podgięłam odruchowo rękawy, wtedy chłopak zauważyłam moje rany.
-Boże Julka coś ty zrobiła- powiedziała smutny a zarazem wściekły.
Speszona opuściłam rękawy, odstawiłam lody i weszłam pod kołdrę. Kamil  zrobił to samo.
-No mów.                                        
- Co ja mam Ci powiedzieć ?
-Dlaczego to zrobiłaś ?
- Chodzi ci o rany. Trudno to powiedzieć dlaczego, ale za co to Ci moge powiedzieć. Jak wiesz straciłam rodziców i Alana no tak. Gdy wszystko powoli się uformowało coś musiało się zepsuć. Pokłóciłam się z Konradem, lecz poznałam Ciebie. Tylko potem znowu coś jebło i straciłam wszystkich. Bałam się,że nie będzie odwrotu. Byłam przerazona świadomością ,że już do końca będe sama. Zresztą było tak zawsze. Bałam się do kogoś odzywać. Z natury mam tak, że boję się mówić komuś o moich uczuciach czy coś.
-Kiedy to zrobiłaś ?
-Około dwóch tygodni temu.
-Czy ty na serio postradałaś zmysły ? Jesteś piekna dziewczyną nie możesz krzywdzić swojego ciała i samej siebie. Rozumiem Cię jest Ci trudno zmagać się z problemami po utracie rodziców. Nigdy już to nie wróci, ale nie możesz się teraz poddać. Życie to gra, którą zaczęłaś i musisz dokończyć do końca. Nigdy nie możesz upaść. Więc teraz uśmiech i damy radę. Jestem Twoim przyjacielem, aby Ci pomóc gdy jest źle. Julka damy radę.
Nic na to nie odpowiedziałam. Nie chodzi o to,że nie zrozumiałam co powiedział tylko nie wiedziałam co odpowiedzieć. Bałam się ,że powiem o jedno słowo za duzo i znowu cos popsuje. Moje lęki mnie przerażają.
-Chodź. - wyciągnął ręce w geście abym go przytuliła. Nie wahałam się ani chwili dłużej i wtuliłam się w ramiona chłopaka.Czułam się w nich jakoś tak inaczej. Wiedziałam,że jestem bezpieczna i nic mi sie nie stanie.Czułam pełną swobodę. Nawet przy Konradzie taka nie byłam.
Z moim rozmyślaniem popadałam w krainę snów.
Obudziłam się bez nikogo obok, ale pamiętam ,ze zasnęłam w ramionach Kamila.Moje ciało było przykryte kołdra a na sobie miałam męska koszulkę.Zeszłam na dół i już po chwili w kuchni na stole zauważyłam sok , kanapki z szynka i sałatą i kartkę od Kamila.

Droga Julko ! 
Przepraszam, że mnie teraz przy Tobie nie ma, ale dzwoniła Kornelia, bo chciała jechać na zakupy.Spałaś słodko więc nie chciałem cię budzić.Zadzwoń jesli będziesz miała czas.
Twój najwierniejszy przyjaciel Kamil <3 
Gdy to przeczytałam od razu uśmiech nasunął mi się na twarz.Czułam,że ten dzień zaliczę do udanych.Jeszcze napisałam " Twój najwierniejszy przyjaciel Kamil <3 ". Słodkoo.
Zjadłam jedzenie przygotowane przez przyjaciela. Postanowiłam,że czas się ubrać. Założyłam: 
Włączyłam muzykę w słuchawkach i zaczęłam ogarniać dom. 

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 13

** Oczami Julki **
Złość do Kamila mi minęła. Od razu gdy wszedł promieniałam.Nie wiem co się ze mną dzieje,ale gdy jestem przy nim czuję,że żyję. Nie zwracam uwagi na nic.A może ja się w nim zakochałam ? Nie.O czym ja myślę ?Oszalałam do reszty.
-Julka żyjesz ?- machał mi rękami przed oczami.
-Umarłam.- rzuciłam się na łóżko i pokazałam coś w stylu umierania.
-O matko boska.Sądziłem,że ja jestem niedorozwinięty  rozumu, ale gdy poznałem Ciebie przestałem tak sądzić.
-Ja jestem mądra. - zrobiłam poważną minę coś w style poker face.
-Czyżby na pewno ?
-Nie to był taki suchar na dziś.
-Idź ty piękna.
W tym momencie rozwalił system. Zaczęłam śmiać się tak głośno, że aż jedna z pielęgniarek mnie uciszyła.
-O co chodzi, bo nie ogarniam ?
-No, bo kiedyś gdy miałam 14 lat była taka akcja. Dodałam zdjęcie na Facebook'u a tam komentarz od takiego Kuby. Coś w stylu " Ooo jak ślicznie " albo " Idź ty piękna ". Kacper mówił to tak z akcent, że nie wytrzymywałam na lekcji ze śmiechu.
-Porażka.Chłopak szalał na Twoim punkcie.
-Weź nic nie mów.Jaka siara była.
-Ej a my jesteśmy pogodzeni ?
-A czy my byliśmy pokłóceni ?
-Yyy...Nie ?
-No to po co zadajesz głupie pytania ?
-Bo Cię kocham ?
~Co ? O.o Kamil mnie kocha ? Serio ? Zapewne powiedział to tak po przyjacielsku~
-Ja Ciebie też. - dałam mu buziaka w policzek.
Siedzieliśmy, wygłupialiśmy się, rozmawialiśmy i wiele różnych rzeczy.
Było jakoś po 15 gdy pan Książek przyniósł mi wypis.Nie wytrzymałabym tam dnia.No może z Kamile, ale to nie ważne.Lekarz kazał mi dużo jeść  i pić.
Pojechaliśmy do domu.Kamil do środka wszedł ze mną.Gdy przekroczyłam próg kuchni Michał z Zuzią kazali, abym jadła.Kamil także był przeciwko mnie.
-Ale ja naprawdę nie jestem głodna.
-Lekarz kazał Ci się dobrze odżywiać.- oznajmił surowo Michał
-Julka jedz.- prosił Kamil.
-No Kamil zjesz pół ?
-Jeśli ty zjesz to i ja zjem.
Zaczęłam jeść.Gryz za gryzem aż w końcu zjadłam.Oczywiście Kamil mnie oszukał, że będzie jadł.
-To nie fair ty nic nie zjadłeś.
-O.Ważne,że ty zjadłaś.
-Może chcecie lody na deser ?
-Coś słodkiego to bym z chęcią zjadł.- uśmiechnął się chłopak.
Zuzka nałożyła nam lodów a my wraz z nimi pokierowaliśmy się na górę.

Koniec rozdziału 13 !
Pytania ? ask.fm/niedopokonania 

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 12

Zatrzymaj się na chwilę, nie odbieraj telefonów, nie odpisuj na smsy, nie widuj się z Nim. Zniknij na chwilę, pozwól mu zatęsknić, a zobaczysz, że będzie dbał o Ciebie bardziej - bo doceni, bo uświadomi sobie jak źle jest, gdy nie ma Cię obok. Pozwól Jemu choć na chwilę poczuć to, co czujesz Ty, gdy nie odzywa się kolejny już dzień.. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Tak to ja.A ty to kto?
-Jestem siostrą Konrada i Kamila.Kornelia.
-A no tak Kondzio opowiadał dużo o Tobie. A co ty tu robisz ?
-Do młodego  dzwonił jakiś Michał,chyba Twój brat.No a jak to on zapomniał telefonu.Dowiedziałam się wszystkiego, zostawiłam im kartkę i czym prędzej przyjechałam do Ciebie.
~Tak naprawdę nie ma przeznaczenia
Wszytko się zmienia
Każdy dzień przybiera nowy dzień
Liczy się chwila
Czas przemija
Lata przemijają
Jest coś a potem tego nie ma
Nim wejdziesz na górę to ściągnie cię ziemia
Mam jedno małe marzenia
Mam kilka niezałatwionych spraw
Mam chęci by coś zmienić
Ale czasu brak ~

Dzwonił telefon Korneli.
-Przepraszam Cię odbiorę.
-Okej.
Wyszła na korytarz.W mojej głowie pełno dziwnych myśli.Co on tu robi ? Przecież mnie nie zna.Nic o mnie nie wie a czym prędzej tu przyjechała.
-Już jestem.Konrad dzwonił zaraz będą z Kamil.
-Aha.
-Wiem, że wkurzyłaś się na Kamila, ale uwierz on nie zrobił tego celowo.Ludzie postrzegają go za jakiegoś artystę i sławną osobę a on wręcz tego nienawidzi.Bał się, że go za taką osobę uznasz.Powinnaś mu wszystko wybaczyć.
-Sama nie wiem.Nawet nie powiedział mi, że jest bratem Konrada, a ja mu tyle na jego temat. A co jeśli on mu wszytko powiedział.
-Uwierz mi on nikomu nie mówi o problemach osoby, której niedawno poznał.On jest skryty w sobie.
-Zupełnie jak ja.- uśmiechnęłam się lekko.
-No widzisz.O pacz już są.Idę teraz niech oni z Tobą pogadają.
-Boje się.
-Dasz radę.-dała mi buziaka w policzek i wyszła.
**Oczami Kamila**
W drzwiach zauważyłem Kornelię.
-I co jak z nią ? Dobrze się czuję ? Żyje ?
-Ej brat opanuj się.Czuję się dobrze i myślę, że Ci wybacz, ale może niech Konrad wejdzie pierwszy co ?
-Tak masz rację niech wejdzie.
Konrad wszedł do Julki.
Nie wiem czemu ja tak postąpiłem.Mogłem jej to wszystko powiedzieć na początku.Wtedy nic by się nie stało. Opiekowałbym się nią jak własną siostrą, a tak to wszystko zwaliłem.Boję się, że mi nie wybaczy.
Pogrążony w swoich myślach nie zauważyłem, że brat wyszedł o dziewczyny.Teraz kolej na mnie.
Wchodząc do jej sali moje nogi były jak z waty.Bałem się jak nigdy dotąd.Po mojej głowie krążyły dziwne myśli.
-Cześć.- powiedziałem.
-Cześć.
-Dobrze się czujesz ? Wszystko w porządku ? Nic Ci nie jest ?
-Kamil spokojnie.Wszystko w porządku.Chcesz zapewne pogadać.
-Czytasz mi w myślach ?;o Jesteś tym od myślenia ?
-Jasnowidzem debilu.
-No chyba ty ?
-Ja jo ?
-Nie ta obok.Dobra teraz powaga.
Po tym zamiast się uspokoić wybuchliśmy śmiechem.

Rozdział 11

W życiu nie jest łatwo.Czasami nie masz pojęcia co się dzieje.W pewnym momencie jesteś szczęśliwa a po chwili płaczesz.To nie życie rani tylko ludzie.To oni zawodzą, a ty nie radzisz sobie z tym.Tym właśnie sposobem ludzie przestają wierzyć w lepsze jutro.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Minęły 3 dni.Nic się nie dzieje.Codziennie siedzę zamknięta w swoim pokoju słuchając smutnego rapu.Michał dużo razy chciał ze mną rozmawiać, lecz gdy sobie przypomniałam, że straciłam Kamil rozpływałam się.Konrad ciągle wydzwaniał, ale ja nie chciałam z nikim gadać.Na nic nie miałam ochoty.Nie jadłam nic tylko piłam.
Jednego dnia szłam sobie do kuchni i film mi się urwał.
Obudziłam się w białej sali.Przez chwilę widziałam jak przez mgłę.Miałam podłączoną kroplówkę.
-O widzę pani się obudziła.- powiedziała kobieta w białym fartuchu.
-Kim pani jest i gdzie ja jestem ?
-Jestem tu pielęgniarką, a pani jest w szpitalu.
-Ale co się stało ?
-Zaraz poproszę lekarza to pani wszystko wytłumaczy.
Za nim coś powiedziałam kobieta wyszła.Leżałam na łóżku gapiąc się w sufit.Jakieś 5 minut potem przyszedł lekarz.
-Dzień Dobry. Jak się pani czuje ?
-Dzień Dobry.-powiedziałam cicho.-Wszystko w porządku.
-To dobrze wszystko po woli wraca do normy.
-Proszę pana a co mi się stało?
-Z opowieści pani brata nie jadła pani. Pani organizm nie miał co przetwarzać i wyszło jak wyszło.Pojawiły się wtedy objawy anoreksji.
-A mam anoreksje ? - zapytałam niepewnie.
-Nie nie ma pani. Chodź niewiele brakowało.Teraz proszę odpoczywać.Później przyniosę pani wypis.
-Dobrze.
-A jeszcze jedno na korytarzu czeka jakaś pani może wejść ?
;To pewnie Zuzka;- pomyślałam.
-Jeżeli pan może to tak.
Lekarz zniknął za drzwiami a już po chwili zauważyłam w drzwiach dziewczynę, lecz Zuzka to nie była.

Rozdział 10

Wiesz co ? Życie to jest jedna wielka popierdolona komedia.Nie nie komedia tylko horror.Horror, w którym ludzie to kurwy bez uczuć.Jedno wielkie chujostwo.
Cieszysz się, jesteś szczęśliwa, wszystko Ci się układa, ale z czasem to minie. Rodzina, którą kochałeś będzie miała cie w dupie, dla przyjaciół staniesz się nikim.A dla samego siebie przestaniesz istnieć.Uwierz nie warto w to wszystko się wpierdalać

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Julka ! Konrad do Ciebie !- przerwała Zuzka Kamilowi.
Szybko wybiegłam z pokoju i zbiegłam na dół.
-Konrad- przytuliłam go.
-Julka ja przepraszam nie chciałem Cię zranić.To ty jesteś dla mnie najważniejsza.To ty zawsze mnie wspierasz i chcę, aby zostało tak do końca.
-Już się bałam , że Cię stracę - dałam mu buziaka w policzek- Chodź poznasz kogoś.
Weszliśmy do pokoju, a Kamila zamurowało.
***Oczami Kamila***
Siedziałem  na łóżku  gdy zauważyłem w drzwiach Julkę i Kondzia.Wiedziałem,że zaraz rozpocznie się piekło.Muszę jej to powiedzieć.
-Kamil stało się coś ?- podeszła do mnie.
Stałem w bezruchu  nie dowierzając, że to się dzieje na prawdę.
-Kamil - potrząsał mnie Konrad.
-Co ?
-No powiedz jej.
-Co mam mi powiedzieć ? - wtrąciła się Julka.
-Bo..Bo...
-No co ?
-Bo Konrad to mój brat.
-Chyba sobie teraz kpisz ?
Widać było, że jest wkurzona a zarazem smutna.
-Nie to prawda.
-To nie może być prawda.Jeszcze powiedz, że jesteś super gwiazdą.
-Coś w tym stylu, ale gwiazdy są na niebie ja jestem piosenkarzem.Przepraszam.;c
-Wyjdźcie.Proszę wyjdźcie.-powiedziała ze łzami w oczach.
Wyszliśmy z Konradem.
Od razu gdy się ubrałem, wyszedłem z domu, wsiadłem na motor i pojechałem przed siebie nie zwracając uwagi na nic.
*** Oczami Julki***
Zamknęłam pokój  na klucz, rozgłosiłam muzykę i rzuciłam się na łóżko płacząc.
Jak on mógł.Zachował się jak jakiś dupek.Ufałam mu chodź znaliśmy się bardzo krótko.Mówiłam mu wszystko co czuję, zupełnie o wszystkim a on udawał kogoś innego.
Postanowiłam,że pójdę pobiegać.Słuchawki w uszy i przed siebie.



Specjalnie dla Klaudiihttp://nie-zatrzymasz-milosci.bloog.pl/ 

Rozdział 9

Mówisz nie przywiąże się do ludzi.Będę taka jak oni.Zabawię się i zostawię.Nigdy nie potrafisz zapomnieć.Zawsze przywiązujesz się do ludzi chodź nie znasz ich długo i zawsze to samo zawodzisz się na nich, chodź ta bardzo ich kochałaś, ufałaś a to wszystko tak po prostu jebło  jak wieża z kart.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przy stole  siedział Kamil.Pierwszą moją myślą było co on tutaj robi o tej porze.Z -jego opowieści wynikało,iż na pewno rannym ptaszkiem nie jest.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytałam zdziwiona
-Widzę, że moją obecnością nie jesteś zadowolona to pójdę - zrobił smutną minę.
Wstał od stołu i szedł w moją stronę. Zatrzymałam go.
-Ej no nie chcę, żebyś szedł wręcz przeciwnie zostań.Byłam zaskoczona, bo przecież rannym ptaszkiem nie jesteś.
-No racja,że nie jestem, ale musiałem przyjechać, bo mi nie wczoraj wieczorem nie  raczyłaś odpisać.
Teraz skumałam, że nie mam telefonu w kieszeni.
;No tak rozładował mi się;- pomyślałam  
-No przepraszam.
-Może pójdziemy  do Twojego pokoju i pogadamy?
-Okej tylko zrobie sobie śniadanie.
-Nie musisz zrobiłam kanapki i herbatę możesz je wziąść. - wtrąciła się Zuzka.
-Okej, dzięki. - zdziwiłam się, że stała się dla mnie taka miła.
Pokierowałam się wraz z chłopakiem do mojego pokoju.
Usiadłam na łóżku a talerzyk postawiłam na szafkę nocną.
-Julka ja muszę Ci coś powiedzieć.
-Poczekasz chwilę tylko zadzwonię do Kondzia, żeby przyszedł do mnie.
Wzięłam telefon i wybrałam nr do niego.
;Rozmowa z Konradem:
- Cześć wpadłbyś do mnie, bo na murku nie dam rady się spotkać.
-No pewnie to ja za jakieś 20 minut będę.
-Okej.Pa
-Pa.
Odłożyłam komórkę i rzuciłam się na łóżko.Leżałam patrząc się w sufit, lecz po chwili przypomniałam sobie, iż Kamil chciał mi coś powiedzieć.
-Kamil co chciałeś mi wcześniej powiedzieć ?- zapytałam niepewnie.
-No tak mam Ci coś do powiedzenia, ale boje się.
-Ty się boisz mnie ? Wczoraj ochroniłeś mnie przed Alanem więc nic lepszego nie może być.
-Nie boję się, że mnie pobijesz czy coś, lecz boję się tego, że Cię zawiodę i stracę Twoje zaufanie.
-Julka bo ja...

Rozdział 8

Pierwszy raz od czasu gdy była z Alanem poczuła , że jest bezpieczna. To własnie on chronił ją przed tym złem. Może i nie znała go długo, ale czuła w nim wsparcie. wiedziała ,ze jest bezpieczna. Musiała mu powiedzieć co tak na prawdę wydarzyło się w domu. Ale boi się ,ze on tak po prostu uzna ją za kogoś kto nie jest wart jego zaufania i ja odepchnie. Wtedy zostanie sama i nikt juz jej nie pomoże. Znowu to zrobi, ale to nie będzie tak lekko. Wepchnia ja głębiej i wtedy nikt nie zdąży jej uratować. Odejdzie i nikomu już nie będzie przeszkadzała. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Weszliśmy z Kamilem do domu. Na szczęście Michała i jego lali nie było. Cieszę się z tego będe mogła lepiej mogła poznać Kamila.
- I co pijemy herbatę czy gorącą czekoladę ? - zapytałam niepewnie.
- Ja bym wolał gorąca czekolade ale jeśli ty chcesz herbate to czemu nie.
- Ja się Ciebie pytam to ty chyba jesteś moim gościem. żaden problem zrobić to czy to .
-A jeśli poprosze o herbatę i o czekoladę to co wtedy zrobisz ?
- Ja ? Zrobię Ci i to i to .
- Dobra czekoladę.
Zrobiłam Kamilowi i sobie czekoladę. Sama nie wiem czemu tak wyszło, ale usiedliśmy na schodach. I rozmawialiśmy. Kamil mi opowiadała a ja mu. Trochę nam zeszło.
W pewnym momencie zrobiło mi się gorąco, więc podgięłam rękawy zupełnie zapominając o ranach. Kamil wytrzeszczał oczy ze zdziwienia.
- Julka co ty masz na rękach ?
- Nic. - od razu przykryłam je rekawami.
- Julka czy ty sie pociełaś / Za co ? Kiedy ? Gdzie i jak ?
- Nie ważne .
- Julka powiedz !
Wytłumaczyłam mu wszystko od początku. Gdy opowiadałam niektóre rzeczy łzy spływały mi po policzku niczym wodospad. Bałam się ,ze  Kamil tak po prostu odejdzie bez słowa ale nie on był dla mnie w tym momencie jednym wsparciem.
- Julka obiecaj mi ,ze nigdy tego juz nie zrobisz ! Jesteś piękną, mądra dziewczyną, która ma swoją wartość ! Nie możesz się ciąć ! To nie jest najlepsze rozwiązanie ! Obiecaj mi to ! - złapała mnie za ramiona.
-Nie moge ci tego obiecać, bo co jeśli znowu nadejdzie taki dzien i znowu to zrobię. -spuściłam głowę.
- Nie rozumiesz ,ze ja Ci tego zabraniam ! Nie możesz Julia ! - krzyczał Kamil .
Wtedy zrozumiałam , że to raczej nie jest najlepsze rozwiązanie na problemy i wiem  ,ze mam w nim przyjaciela.
Czasami warto jest zapoznać się z kimś nowym. Może on własnie bedzie wiedział  co tak naprawdę czujesz. To ona sprawi ,że będziesz czuła się bezpieczna i już nigdy nie popełnisz takiego samego błędy co zrobilaś niedawno. Czasami warto się zastanowić nad tym co mówisz i co czynisz.
'Chociaż biegnę przed siebie
Serce przestało bić
Tak trudno jest
Być przedmiotem w torebce tylko na gorsze dni
A wymarzyłem sobie dom gdzie Ty i Ja
Obudziłam się słysząc piosenkę Mateusza. Nie wiem czemu , ale bardzo mi sie ona spodobała. Miała sobie tyle prawdy. 
Dzwonił telefon. Był to Konrad.
-Tak słucham . 
-Cześć Julka. Obudziłem cię ?
- No można tak powiedzieć. Co chcesz ? 
- Chciałabym porozmawiać o naszej ostatniej kłótni ? 
- Kiedy i gdzie ?
- Za godzinę na naszym murku . 
- Okej. 
Było jakoś po po 12 więc wstałam pędem w łóżka, ubrałam się i te sprawy. Gdy zeszłam na dół nie dowierzałam własnym oczom. 

Rozdział 7

Zabłąkana w swoich myślach , udawała ,ze wszystko jest w porządku. udawała ,ze cieszy się życiem ,że wszystko w życiu jej się układa, ale tak na prawdę to wszystko kłamstwo. Wszystko spadało z góry na dół. Straciła rodziców, zaraz po nich chłopaka, ktorego kochała z całego serca a on okazał się zwyczajnym dupkiem i przespał się z jej przyjaciółką, której ona teraz nienawidzi. Zaraz po tym jak jej się ułozy straciła przyjaciele, któremu tak bardzo ufała. Uznawała go za drugiego brata a on powiedział jej prosto w twarz ,że ma lepszego przyjaciele. Brat teraz już nie bedzie miał teraz dla niej czasu, nie będziemu mogła mu się wygadac, wypłakać w ramię jak kiedyś on teraz będzie zajęty. straciła wszystkich. nie ma już w nikim oparcia. Została w tym chujowym zyciu zupełnie sama nie ma już nikogo. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Julka stało Ci sie coś ?
Wyrwana z mysli odpowiedziała :
- Nie nic. Wszystko jest w porządku. - " Nic nie jest kurwa w porządku " - pomyślała.
-Julka ale przecież widze. Chodź nie znamy się długa możesz mi powiedzieć,  wszystko co Ci leży na sercu. Ja na prawde nikomu nie powiem. prosze Cie powiedz co Ci lezy na sercu. Stalo się coś /
-Kamil na prawde nic się nie stało. Nie masz się czym martwić.
-No dobra.
" Uf.. na szczęście uwierzył. - pomyslałam.
** Oczami Kamila **
Widze,że coś jej jest. Chodź nie znam jej za długo zalezy mi na niej. Powiedziałabym jej kim tak na prawde jestem, że jestem Konrada bratem, ale boję się ,ze to wszystko zniczy naszą więź. Boję się tego ,że strace taką osobę jaką jest Julka. Zaufałem jej chodź nie znam jej za bardzo. A co jeśli to wszystko się popsuje ? nie nie moge jej powiedzieć.
-Kamil może masz ochote na herbatę ? Pójdziemy do mnie jak chcesz
-No pewnie z toba na koniec świata i jeszcze dalej. Ale mam jedno pytanie .
-No co tam ?
-A moge gorąca czekoladę ?
-No pewnie lepszy pomysł.
-To chodźmy .
Troche daleko było do jej domu .Julce było zimno, wiec niepewnie ja przytuliłem. Jakos mnie nie odepchnęła. widac było ,że tak na prawde tego potrzebuję. Szliśmy tak ,aż napotkaliśmy jakiegoś chłopaka sam niew eim kto to był.
Co Julciu już sobie pocieszyciela znalazłaś ? - powiedział z sarkazmem.
-o co Ci chodzi Alan ?
Gdy Julia wypowiedziała imię Alan  już wiedziałem ,ze chodzi o jej byłego.
- O jajco. Jesteś taka sama jak Zuzka. Dasz dupy i polecisz do innego.
-Co ? - jej głos łamał się - Co ty powiedziałeś ? - po policzku zaczeły spływac jej łzy.
Przytuliłem ją po czym powiedziałem :
- Jak się nie mylę to ty jesteś Alan. To ty chyba dajesz dupy każdemu a nie on.a To ty się przespałeś  z jej najlepsza przyjaciołką i miałeś ją w dupie, a teraz tak do niej mowisz. Proszę Cię idź bo Twoja inteligencja nie przerasta nawet inteligencji psa. Przepraszam w tym momencie uraziłem psa.
- To ja z wami nie mam o czym rozmawiać. - poszedł .
Dziewczyna się we mnie wtuliła i powiedziała cichym głosem :
-Dziękuję.
Przytuliłem ja mocniej. Chciałem aby zapomniała o tym co się teraz wydarzyło.

Rozdział 6

W kuchni zobaczyłam ją. Od razu się we mnie zagotowało. Tak nienawidze tej dziewczyny,że nikt sobie nie wyobraża.Była moją najlepszą przyjaciołką przed Konradem a teraz nie mam jej ani jego.
Dzis poznałam Kamila.Wydaję się spoko kolegą.Nigdy nie sądziłam ,że kiedykolwiek zakoleguje się w tak szybkim czasie.Ze zwyczajów nie dogadywałam się za bardzo z ludźmi.Mam trudny charakter, Kamilowi zwierzyłam się bo czuję ,że ma w sobie przyjaciela.
Wzięłam wodę truskawkową z lodówki i chciałam wyjść z pomieszczenia,lecz Zuza mnie zatrzymała.
-Julka poczekaj,
-Czego chcesz ? - odpowiedziałam oschle.
-Możemy porozmawiać ?
-No dobra. Tylko się streszczaj.
-Może usiądziemy ? 
-Nie dzięki ja postoję. Przejdź do rzeczy.
-No, bo ja chciałam Cię przeprosić.
-I co myślisz,że jak przyjdziesz i powiesz swoje ' przepraszam ' to wszystko będzie w porządku !
-Nie nie myślę tak, ale chce Ci powiedzieć,że ja z Michałem na prawdę sie kochamy i jesteśmy na prawdę szczęśliwi.
-Najpierw mi zabarałaś Alana a teraz brata. Masz na prawdę tupet. Co ty chcesz w zamian aby nie rozpierdolić mojego ? Co ja Ci takiego zrobiłam ? Jakoś mi się wydaję ,że nie. A ty tak bezczelnie rozwalasz mi życie. Chcesz, aby straciła wszystkich i została sama. A wiesz co Ci powiem / W dupie mam Cię i tych, którzy wolą Cię ode mnie. Bo Ci co w oczach przyjaciele a za plecami skurwiele to ich jebie. Nie mam już zamiaru z Tobą rozmawiać. Cześć.
-No Julka proszę.
-Zostaw mnie. 
Miałam łzy w oczach, że na nia tak nakrzyczałam ,ale to jakoś samo ,ze mnie wyszło. Taka jest prawda moje życie stalo sie zupełna pustka. Pokłóciłam się z Konradem i nie wiem co mam robić. A teraz gdybym straciła mojego jedynego brata nie wiem co bym zrobiła. Mam dość.
Dziewczyna zabłąkna w swoim zyciu nie wie co się z nią dzieję. Tak na prawde przestaje nad sobą kontrolować . Bierze do ręki żyletkę wie ,ze ją boli i jej to pomoze boi się to zrobić. To jej pierwszy raz. A co jeśli coś jej się stanie ? O na się tym wgl nie przejmuje. wie ,ze jeśli to zrobi poczuję ulgę. Zaczyna po woli. robi pierwszą kreskę , potem coraz głębiej az w końcu nie denerwuje się robi to energicznie. Zrobiła to i teraz tego nie żałuje boli, ale da się wytrzymać.
Po mojej ręce lało się pełno krwi. Ktoś wszedł do mojego pokoju. Zakryłam ręce rękawami od bluzy i przykryłam się kordłą. Był to Michał.
-Jula możemy porozmawiać,.
-Sądze ,ze nie mamy o czym. 
-No prosze cię.
-Nie Michał idź do tej Twojej najwspanialszej Zuzki.
-Jula! 
-Wyjdź !
Michał wyszedł. odetchnęłam z ulgą. Trochę się przestraszyłam i powiedziałam ,że ma wyjść. Nie chcę aby ktoś się dowiedział ,ze sprawiłam sobie ból.
Dostałam SMS od Kamila czy możemy się spotkać. Zgodziłam się, chciałam zapomnieć co się wydarzyło w domu .Zmieniłam bluzę i ubrałam się w  :  


i wyszłam z domu. Kamil czekał na mnie przed domem.Postanowiliśmy isc się przejść. Było jakoś po 22 więc można powiedzieć ,ze się ściemniło. Lampy się świeciły.
Szli w zupełniej ciszy. Nikt z nich nie umiał rozpocząć rozmowy. Bali się ,ze cos palna i wszystko sie zepsuje. Ona była smutna wiedząć ,ze straciła przyjaciele jak i brata. on był zamyślony co jej jest,. Było po niej widać,że jest smutna , ale gdy się na nią spojrzał usmiechnęła się aby nic nie wykrył. 

Rozdział 5

Zrobiło mi się trochę smutno. Było słychać muzykę.
-Kamil możemy iść szybciej ?
-A dlaczego ? Stało się coś ?
-To jest własnie dom Konrada. Ja wracam do domu.
-Odprowadzę Cię
-Okej.
Kamil odprowadził mnie pod sam dom. Podziękowałam mu buziakiem i poszłam do domu. Aby weszłam do środka juz ktoś dzownił do rzwi. Poszłam otworzyć. Był to Kami.
-Co ty tu robisz ?
-Nie dałaś mi swojego numeru telefonu .
-A no tak przecież zapomniałam.
-To podasz mi go i ja spadam , bo troche późno.
-Ok Wpisuj : 505 905 869 ( nr zmyślony )
-Dzięki pa.
Dostałam od niego buziaka  w policzek.
Ja jak to ja się oczywiście zarumieniłam.
Gdy Kamil poszedł weszłam w głąb mieszkania.
To co tam zauważyłam zadziwiło mnie. Michał robił to z jakoś dziewczyną na blacie w kuchni.
- Oj sorry nie przeszkadzam.
Pobiegłam jak najszybciej na góre i zamknęłam się w pokoju. Michał ciągle pukał do drzwi.
-Julcia otwórz ja Ci to wytłumaczę.
-Co tu jest do wytłumaczenia ?
-Siostrzyczko jest i to bardzo duzo. To co wdziałaś nie było najlepsze.
-Jakoś nie mam ochoty z Tobą rozmawiać. Rano pogadamy !
-ok.
Gdy już odszedł poszłam do łazienki się wykąpać. Wychodząc z łazienki zobaczyłam jak ta zdzira wchodzi z nim do pokoju. Jak mój brat może zdawac się z taką zdzirą. Wie ,że Alan mnie z nią zdradził. to był najgorszy dzień w moim życiu . Gorzej chyba być nie mogło.
Poszłam się położyć. Z upływem czasu zasnęłam.
Rano obudziły mnie jakieś dziwne szmery. nie wiem co to było. Gdy zeszłam na dół nie mogła uwierzyć w to co zobaczyłam. W kuchni.....

Rozdział 4

-Pomyliłam drzwi i tak jakoś postanowiłam obejrzeć. To ty masz wgl brata ?
-No wow. Nie mów, że nie wiedziałaś ? - zrobił dziwne oczy.
-A niby skąd miałam wiedzieć ?
-Mówiłem Ci kiedyś.
-Nie pamiętam.
-Skleroza boli kochanie - uśmiechnął się.
Uderzyłam go w ramię.
Ding Dong , Ding Dong, Ding Dong, Ding Dong.
Konrad poszedł otworzyć drzwi.
Byłam zaskoczona. w drzwiach zobaczyłam Kondzia z Alanem, moim byłym chłopakiem.
Od razu kierowałam się w stronę wyjścia.Nie miałam zamiaru przebywać z tym człowiekiem w jednym pomieszczeniu. Konrad zablokował mi przejście.
-Gdzie idziesz ?
-Wychodzę . Po co go tu zaprosiłeś?
-Jakbyś nie wiedziała to moj najlepszy przyjaciel.
-No to teraz na imprezie bądź ze swoim najlepszym przyjacielem.Ja idę nara.
Nawet nie zwracałam uwagi co mowi. Niech teraz swoją imprezę spędzi wśród towarzystwa Alana.Wychodząc trzasnęłam drzwiami.Zaczęłam biec.
Byłam wkurzona a zarazem smutna. To przecież ja byłam kiedyś jego najlepsza przyjaciółką.
Biegnąc wpadłam na kogoś.  Był podobny strasznie do Konrada. Miał dready i był dosyć wyski.
-Oj sorki.- otarłam łzy.
-Nic nie szkodzi. Stało się coś ?
-Nie . Nie po prostu musze wracać.
-Poczekaj mi mozęsz powiedzieć co się stało.- powiedział i złapał mnie za rękę.
-Nie dzięki wolę samam to przemyśleć.
-Chodź przejdziemy się. Uwierz dobrze Ci to zrobi.
-No okej.
Poszliśmy sie przejśc.
 - a jak ty masz wgl na imię ,bo nawet nie wiem ?
-Kamil jestem . - podał mi dłoń.
-Ja jestem Julia.
-Ładne imię.
- Mi się jakoś nie podoba.
Szliśmi sobie wolnym krokiem.Chłopak chciała wiedzieć, dlaczego płakałam. Nie chciałam mu powiedzieć, więc ciągle zmieniałam temat. Nie dawąła za wygraną, to mu wszystko opowiedziałam.
Gdy kończyłam doszliśmy pod dom Konrada.

Rozdział 3

* Wieczór
Stałam przy szafie nie widząc co założyc. Zresztą jak zawsze. Postawiłam na  : 


Całkiem wygodnie się w tym czułam Dochodziła już 19:30. Postanowiłam,że będe się zbierać. Niby nie mam daleko, ale w moim tepie długo mi to zajmie. Ubrałam bluzę, buty i resztę. Wyszłam z domu i pokierowałam się w stronę domu przyjaciela.
Szłam  sobie wolny krokiem słuchając mojego ulubionego wykonawcy Pezeta. Leciała właśnie piosenka "Spadam". Kocham ją. Słuchałam wielu gatunków muzyki , ale piosenki Pezeta najbardziej mi się spodobały.
Zdziwiłam się, bo dojśćie do domu Konrada zeszło mi dośc szybko. Nawet nie pukałam tylko weszłam. Czułam się tam jak u siebie w domu. Zdjęłam bluze i buty po czym poszłam w głąb mieszkania.
Dochodziły mnie jakieś słuchy z góry.Wbiegłam  na górę. Nie myliłam się odgłosy dochodziły z łazienki. To Kondzio śpiewała swoje reggae czy jak to tam. Jakoś ten typ muzyki mi nie leżał. Postanowiłam,że go nagram. Otworzyłam leciutko drzwi i nagrałam. Gdy już kończył wyłączyłam.
Poszłam do jego pokoju. Znaczy się chciałam iść. Weszłam do jakiegoś nieznajomego pokoju. Widać było że ta osoba słucha reggae. Nad łózkiem wisiała flaga. Jamajki jak się nie mylę. Łózko było dosyć duże. No ścianie wisiała platynowa płyta i zdjęcia. Biurko zas było przepełnione płytami Gentlemana i Bob Marley. Lubiłam słuchać Gentlemana piosenek sa uspokajające. W samy rogu stała duża szafa a obok niej saksofon i gitara. Rozglądałam się po pokoju jakby była nie wiem gdzie. Postanowiłam wyjśc, bo jakby nie patrzeć stałam w nieznajomym pokoju. Od razu pokierowałam się w stronę pokoju Konrada. On siedziała przy laptopie. Gdy tylko otworzyła drzwi już zaczął.
-Widziałam Cię w pokoju mojego brata co tam robiłaś ?
 'Jakiego brata, wiem,ze ma  siostrę, ale brata . nie przypominam sobie.' - pomyślałam


Rozdział 2

Nawet nie usłyszałam jak ktoś mnie wołał. Było to nie kto inny jak Konrad.
-Co tak szybko wyrwałaś ? Nie wiedziałam ,ze z tak wielka dupą dasz radę tak szybko iść.
-Śpieszy mi się do wakacji. I co ty masz do mojej pięknej  i zgrabnej pupci ?
-Idź ty piznięty człeku. - powiedział i poczochrał moje włosy.
- Weź .Nie dotykaj moich włosów. Zaraz mi jej popsujesz i jak ja będę wyglądała ? Oszalałeś ? - powiedziałam jak jakaś przejęta paniusia.
Konrad od razu wybuchł śmiechem jak i ja.
Dwie takie dziewczyny dziwnie się na nas spojrzały. Chyba pomyślały, zę to o nich. Oj tam.
Wyszliśmy z Kondziem ze szkoły i pokierowaliśmy się na przystanek autobusowy. w drodze zaszliśmy do sklepu po ' góralki '. Czekoladowe oczywiście.Mmmmm..
Kondrad jak zjadł swojego to ciagle podjadał mojego . Żarłok jeden , ciągle nie najedzony.
-Ej. Daj mi zjeść porządnie mojego batona a nie.
- I tak dobrze wyglądasz .
-Nie moja wina, że jestem taka zgrabna. Wiem, że martwisz się o mój wygląd. Dzięki słonko. - poklepałam go po ramieniu
** W domu.**
-Hejka ! - krzyknęłam wchodząc w głąb mieszkania.
Michał leżał w swoim pokoju. Miał słuchawki na uszach, wiec i tak zapewne nie słyszał jak weszłam. Podeszłam do niego na palcach.
-Buuu ! - krzyknęłam łapiąc go za ramiona.
Zerwał się się tak szybko ,ze głowa nie pojęta.Nie mogłam sie powstrzymać i zaczełam się śmiąc. Ja to jednaek umiem nastraszyć ludzi.
-Oszlałaś kobito ? Chcesz, abym zawału dostał?
-Tak. Jednego debila mniej. Ciebie pozbęde się zawałem. Ciekawe jak Kondzia ? Hmmmm....- zrobiłam dziwną minę jakbym była profesorem czy coś.
- To ty idź lepiej weź tabletki na downa ok ?
-Jus blałam a so nie fidac ? - dziwna smutna mina
-To weź jeszcze jedną, dwie ewentualnie cała paczkę.
-Cy ty mi glozis ?
-Nie, nie grożę Ci , ale pliss idź weź te tabletki. Będe Ci wdzięczny.
-łokej idem do kuchni i wezme se tabletkę a Tobie nie dam a szo.
Wyszłam dziwnym krokiem z pokoju i poszłam do kuchni napić się wody i po moje 'tabletki' .
Brrr Brrr Brrr - to był znak ,ze dostałam SMS
Wyciągnęłam telefon i na wyświetlaczu była wiadomośc od mojego friendsa.
- Otóż, ze jest koniec zapraszam Cię na impreże do mnie. Nie pisz, że za daleko , bo ulice dalej.
-Okej będę a o której ? - odpisałam.
- 20:00 po 20:00. Jak się wyrobisz.

~~Niektóre wypowiedzi były pisane celowo.

Rozdział 1

'W telefonie krótki tekst
Ja to czuję, ja to wiem
Dobrze się dziś skończy ten dzień
Jutro nie obchodzi nas
Czy to ważne, może nie
Coraz wyżej wzbijamy się'
Juz wiedziałam ,ze to mój budzik. Wstałam z uśmiechem z łózka, narzuciłam na siebie szlafrok i zeszłam na dół. Dziś był ostatni dzień szkoły. Jak każdy byłam szczęśliwa.Chcę,aby te wakacje były inne niż wszystkie.Chce być chodź przez chwilę szczęśliwa.
Ubrałam białą bluzkę, czarną spódniczkę, do tego czarne szpilki i czarny sweterek.Włosy związałam dokładnie w koka i do tego lekki makijaż. Nigdy nie lubiłam nakładać na siebie dużo tapety jak inne dziewczyny. Przecież naturalność to dobra rzecz.
-Michał wychodzę ! - krzyknęłam zamykając drzwi.
Wyszłam z bloku i pokierowałam się na przystanek autobusowy.Gdy doszłam za niecałe 5 minut przyjechała autobus. Z uśmiechem na twarzy usiadałam w moje miejsce.

*W szkole od razu poszłam w stronę mojego najlepszego przyjaciela Konrada.Podeszłam nie pewnie. Stanęłam obok niego,
-Cześć. - powiedziałam cicho.
Konrad jak to on mnie,aby usłyszał i od samego rana mi docinał.
-A Tobie co św. Mikołaj język uciął ,ze tak cicho mówisz?
-Tak urwał mi. Za to ,że mam tak głupiego przyjaciela.
-Czy to chodzi o mnie  ?
-Tak i tak masz się bać Tobie też urwie.
-Mamo, mamo daj mi drugie majtki bo boję się św.Mikołaja. Byłem niegrzeczny.
Wszyscy wybuchli śmiechem. Ah ten Kondzio i jego niesamowite żarty.
-Weź jak ty możesz.Dziś mnie nie przytuliłeś.Wyjdź plisss.
-Przepraszam. W tej chwili zachowałem się jak gówniarz. Wybaczysz mi to ?
-Nie wiem.
Chłopaki ledwo co powstrzymywali śmiech.
Konrad uklęknął na kolana.
-Proszę Cie wybacz mi to. Jesteś moją najwspanialszą, najlepsza, najładniejsza nie nie najładniejszą najpiękniejszą przyjaciółką. Jestes moim Bogiem. Liże Ci stopy tylko chcesz. Tylko mi to wybacz.
Wraz z chłopakami wybuchnęliśmy śmiechem, a chłopak nadal klękał.
-Wstawaj głuptasie.Na mózg Ci upadło ?
-Chyba ty.
-Zapraszam wszystkich na halę.- przerwała nam pani dyrektor.


Weszliśmy na halę. Pani dyrektor rozpoczęła apel swoją mową.Potem każdy z nauczyli dawał nam jakąś nagrodę i za coś.Na końcu przyszedł czas na mój występ.Wyszłam z gitara na środek.Pan Sławek ustawił mi mikrofon. Zaczęłam grać piosenkę pod tytułem ' Alleluja" Zawsze ta piosenka przypominała mi mamę.Obie zawsze jej słuchałyśmy gdy było mi smutno. Zdziwiłam się,ze gdy to śpiewałam głos mi się nie załamał jak w domu.Gdy skończyłam wszyscy podziękowali mi gromkimi brawami.Moje policzki zaczęły ' płonąć'. Zaskoczona byłam. Ukłoniłam się i zeszłam ze sceny.Pani dyrektor podziękowała mi za występ po czym kazała nam iść do klas.
Wychowawczyni otworzyła nam klasę.Oczywiście zajęłam ostatnią ławkę,Myślałam, że Konrad się do  mnie dosiądzie, ale on usiadł z Mateuszem (kolega z zespołu. Trochę się zdziwiłam.Trudno usiadłam sama. Pani Stasiewicz powiedziała kilka słów i takie tam. Gdy pozwoliła wyjść to ja oczywiście pierwsza.